poniedziałek, 29 lutego 2016

Pomysł na weekendowy wypad: Zamek w Mosznej



Pisałam już nieraz, że uwielbiam zwiedzać zamki i pałace, dlatego każdą nadarzającą się okazję na taki wyjazd przyjmuję z dużym entuzjazmem. Czasem nie trzeba jechać daleko, by znaleźć wyjątkowe miejsce. 

Zamek w Mosznej jest położony w województwie opolskim, około 120 km od Wrocławia. Droga prowadzi autostradą, częściowo płatną, więc jedzie się szybko i przyjemnie. Trochę ponad godzinkę i jesteśmy u celu. 


Zamek w Mosznej to najwspanialsza budowla tego typu w Polsce. Spoglądając na jego zarys, nie sposób nie pomyśleć o pałacach disnejowskich księżniczek. 365 pomieszczeń, 99 wieżyczek i rozległy teren parkowy nadają budowli baśniowy charakter. W tym miejscu ze snu można także wykupić nocleg, prężnie bowiem działa tu hotel! Cena za noc w pokoju dwuosobowym to 250 zł – nie jest to więc specjalnie wygórowana kwota, a można choć przez chwilę przenieść się w inne czasy! Możliwe jest także zorganizowanie tu wesela lub skorzystanie z oferty odnowy biologicznej. Ja jednak najbardziej żałuję, że nie jestem już dzieckiem, bo bardzo fajnie się prezentuje „Bajkowa Akademia” w ramach zielonej szkoły czy zabawy w Szkołę Magii i Czarodziejstwa Hogwart. No ale nic to, pozostało mi tradycyjne zwiedzanie pałacu i spacerowanie po jego zielonych terenach.

sobota, 27 lutego 2016

Filmy z Kubą w tle, czyli co obejrzeć przed wyjazdem, cz. II



Do wyjazdu 2 tygodnie! Jestem jednocześnie podekscytowana i przerażona! W głowie mam listę rzeczy, które muszę jeszcze sprawdzić, kupić czy zrobić, w pracy 200% normy, bo próbuję ogarnąć wszystko jednocześnie. Przede mną trudny czas, ale wierzę, że potem będzie wspaniale i przeżyję coś niesamowitego! Walizki jeszcze nie wyciągnęłam, ale mentalne przygotowania już zakończone. Obejrzałam kilka filmów, przeczytałam niezłe książki i jakieś pojęcie o historii Kuby i życiu na niej mam – zobaczymy, co podróż pokaże i zweryfikuje.

Na razie mam dla Was kolejną listę filmów, które trzeba obejrzeć przed wyjazdem na tę karaibską wyspę.

Hawana – miasto utracone
Andy Garcia, reżyser filmu, urodził się na Kubie tuż przed wybuchem rewolucji. Jego film to sentymentalna podróż do ojczyzny sprzed czasów Castro, przypominająca trochę rewelacyjną książkę „Czekając na śnieg w Hawanie” Carlosa Eire, o której pisałam tutaj. Warto wspomnieć, że autorem scenariusza jest kubański pisarz Guillermo Cabrera Infante. Co wyszło ze współpracy dwóch Kubańczyków, mitologizujących swój kraj? Nostalgiczna opowieść u kulturze Kuby końca lat 50. XX wieku i choć bohaterami filmu są trzej bracia, to najważniejsza jest muzyka, jej rytm i żar, taniec i śpiew. To ona jest rzeczywistym narratorem tej historii. „Miasto utracone” pokazuje czasy, których już nie ma, zderzając je z brutalnością rewolucji i jej konsekwencjami. Ten film po prostu trzeba obejrzeć!

Viva Cuba
Tym razem poznajemy Kubę oczami dzieci. Jest chwila po dojściu do władzy Fidela Castro, komuniści i socjalizm opanowują wszystkie państwowe struktury i układają na nowo życie mieszkańców. W tej niepokojącej rzeczywistości zastajemy Malu, dziewczynkę z wyższej klasy, i Jorge, syna ubogich proletariuszy. Dzieci przyjaźnią się pomimo przepaści, jaka dzieli ich rodziny. Matka Malu nie mogąc pogodzić się z zachodzącymi zmianami, postanawia

sobota, 20 lutego 2016

Bratysława – stolica na 1 dzień



1 maj 2013. Obudziłam się o dwunastej, wyjrzałam przez okno i doszłam do wniosku, że na gwałt potrzebuję słońca. Pogoda za oknem nie zachęcała do spaceru, dlatego wpadłam na genialny pomysł: a może by tak podążyć w stronę słońca i ciepła? I tak otworzyłam internetową mapę pogody w Europie, tęsknię popatrzyłam w stronę Włoch, i zobaczyłam, że nie tak daleko od polskiej granicy jest 25 stopni, świeci słońce, a niebo jest błękitne… I tak ruszyliśmy w drogę do Budapesztu i Bratysławy. Dziś będzie o tym drugim mieście, często niedostrzeganym i przyćmionym przez stolice Austrii i Węgier, odwiedzonym przez nas w drodze powrotnej.

Bratysława nas pozytywnie zaskoczyła. Ponieważ jest to młodziutka stolica, bo dopiero od 1993 roku, a wyjazd był spontaniczny, nieplanowany, taki trochę „na wariata”, nasza organizacja podróży ograniczyła się do udania się do Informacji Turystycznej po mapkę z planem miasta i spoglądania na nią od czasu do czasu. Bardziej jednak wędrowaliśmy po starówce i dziwiliśmy się jak tu uroczo, i ładnie. Stolica z małomiasteczkową atmosferą, taka mniejsza siostra Pragi, której jednak nie można odmówić urody.


wtorek, 16 lutego 2016

Pomysł na 1-dniowy wypad z Rzymu: Tivoli



Wybieracie się do Rzymu na tydzień lub dłużej? A może lecicie po raz kolejny i chcielibyście zobaczyć coś w okolicy? Jeśli tak, zapraszam Was na wycieczkę do Tivoli, malowniczego miasteczka oddalonego od Wiecznego Miasta o godzinę jazdy pociągiem. 

W czasach Republiki Rzymskiej bogaci Rzymianie stawiali w Tivoli swoje letnie rezydencje i szukali schronienia przed nieznośnym upałem. Pośród zieleni, w otoczeniu gór i lasów, odpoczywano także od miejskiego zgiełku. Sam cesarz Hadrian rozkazał zbudować tu sobie letni pałac, dziś znany jak Villa Adriana i udostępniony do zwiedzania dla turystów. 


Kolejny dzień ekstremalnie wysokich temperatur i nas skłonił do porzucenia majestatycznego Rzymu i poszukania wytchnienia poza jego murami. Tak znaleźliśmy się w Tivoli. Co udało się nam zobaczyć?

sobota, 13 lutego 2016

Pomysł na weekendowy wypad: Pałac Moritzburg



Polacy mieszkający w zachodniej części Polski bardzo chętnie wybierają się na krótkie wypady do położonej tuż przy granicy Saksonii, pięknego niemieckiego landu, oferującego wiele atrakcji. Można tu spędzić czas na łonie natury, zwiedzając Szwajcarię Saksońską, zwiedzić miasta takie jak Drezno, Miśnia czy Lipsk, wyruszyć winnym szlakiem lub za cel postawić sobie zwiedzenie wszystkich zamków i pałaców. 

Ciekawym pomysłem na krótki wypad z Drezna jest zwiedzenie oddalonego o 15 km barokowego pałacu na wodzie w Moritzburgu. Ponieważ podróżowanie samochodem po Niemczech jest o wiele przyjemniejsze niż po Polsce, zwiedzanie kolejnych miejsc to bułka z masłem. I tak wracając z Drezna zdecydowaliśmy się pojechać jeszcze na kilka godzin do wspomnianego już Moritzburga, gdzie zjedliśmy smaczny obiad, pospacerowaliśmy i zobaczyliśmy kolejny schloss ;)



wtorek, 9 lutego 2016

Filmy z Kubą w tle, czyli co obejrzeć przed wyjazdem, cz. I



Już za miesiąc postawię stopę na gorącej Kubie. Jestem pewna, że będzie to niezapomniana podróż i ciekawe doświadczenie. Tymczasem dopinam plan wyjazdu i oglądam produkcje z Kubą w tle, żeby choć w taki sposób przenieść się w to miejsce. To co obejrzeć przed wyjazdem?

7 dni w Hawanie
7 dni i 7 historii – każda inna, wszystkie przedstawiające jedno z wielu obliczy Hawany. Mamy amerykańskiego turystę i jego relacje z mieszkańcami miasta, kubańską piosenkareczkę, marzącą o wielkiej karierze, matkę, która z trudem stawia czoło codziennym obowiązkom, jest nawet Emir Kusturica grający siebie samego. Jest bieda i przepych, życie turysty porównane z codziennością Kubańczyków. Jest brutalnie i subtelnie zarazem. Jako, że każdą część nakręcił inny reżyser film jest mocno nierówny, jedne opowieści wciągają bardziej, inne nudzą tak, że przewijam dalej bez żalu. Dla Hawany jednak warto obejrzeć.

sobota, 6 lutego 2016

Malta od kuchni, czyli co i gdzie zjeść



Jedną z zalet pobytu na Malcie była możliwość zajadania się lokalną kuchnią (i nie tylko) w stosunkowo dobrych cenach. Mieszkańcy wyspy jeszcze nie wpadli na pomysł doliczania sobie napiwku, ani oszukiwania turystów, jak ich sąsiedzi – Sycylijczycy (o czym szerzej pisałam tutaj). Udało się więc nam zjeść kilka smacznych obiadów, pić smoothie na ochłodzenie, zajadać ciasta i lody, i przy tym nie zbankrutować. 

Co zjeść na Malcie?
Jedną z najważniejszych lokalnych potraw jest królik (fenek), serwuje się go na kilka sposobów: smażonego, duszonego, jako potrawkę z warzywami, na winie lub szampanie. Jest to narodowe danie Malty, uwielbiane przez mieszkańców wysp i turystów. Muszę przyznać, że królik na winie z warzywami okazał się być cudownym doznaniem kulinarnym, które długo wspominałam :))) Kolejnym wartym spróbowania lokalnym przysmakiem była kapunata, czyli ratatuj z pomidorów i bakłażanów. Ważne miejsce w kuchni maltańskiej zajmują oczywiście ryby, które najtaniej można zjeść w Marsaloxx, przystani rybackiej. Popularne są też dania na bazie makaronu i zupy, np. z bobu, rybna. Oczywiście bez trudu znajdziemy też knajpy włoskie, serwujące wyborne cannelloni, lazanię, itp.