sobota, 20 lutego 2016

Bratysława – stolica na 1 dzień



1 maj 2013. Obudziłam się o dwunastej, wyjrzałam przez okno i doszłam do wniosku, że na gwałt potrzebuję słońca. Pogoda za oknem nie zachęcała do spaceru, dlatego wpadłam na genialny pomysł: a może by tak podążyć w stronę słońca i ciepła? I tak otworzyłam internetową mapę pogody w Europie, tęsknię popatrzyłam w stronę Włoch, i zobaczyłam, że nie tak daleko od polskiej granicy jest 25 stopni, świeci słońce, a niebo jest błękitne… I tak ruszyliśmy w drogę do Budapesztu i Bratysławy. Dziś będzie o tym drugim mieście, często niedostrzeganym i przyćmionym przez stolice Austrii i Węgier, odwiedzonym przez nas w drodze powrotnej.

Bratysława nas pozytywnie zaskoczyła. Ponieważ jest to młodziutka stolica, bo dopiero od 1993 roku, a wyjazd był spontaniczny, nieplanowany, taki trochę „na wariata”, nasza organizacja podróży ograniczyła się do udania się do Informacji Turystycznej po mapkę z planem miasta i spoglądania na nią od czasu do czasu. Bardziej jednak wędrowaliśmy po starówce i dziwiliśmy się jak tu uroczo, i ładnie. Stolica z małomiasteczkową atmosferą, taka mniejsza siostra Pragi, której jednak nie można odmówić urody.


1 dzień w Bratysławie – co zobaczyć?
Dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania położonego na wzgórzu Zamku Bratysławskiego. Obeszliśmy jego włości, do środka nie zaglądając ponieważ to co najciekawsze spłonęło w pożarze, wywołanym przez wojska napoleońskie. Zamek odbudowano dopiero w połowie XX wieku, obecnie w jego pomieszczeniach znajduje się Muzeum Historyczne. Cena biletu wstępu to 7 euro, zwiedzać można codziennie poza poniedziałkiem.


Kolejne kroki skierowaliśmy na Stare Miasto, gdzie naszą uwagę przykuła od razy Brama Michalska, jedyna zachowana brama miejska w Bratysławie. Wybudowana na początku XIV wieku, obecnie mieści muzeum średniowiecznych fortyfikacji.



Kolejne wąskie uliczki prowadzą nas m.in. do ratusza, teatru narodowego i Katedry Św. Marcina.







Naszą uwagę przykuwa też neoklasycystyczny Pałac Prymasowski, wybudowany w XVII wieku dla kardynała i arcybiskupa Józsefa Batthyány. Różowa fasada budynku zdecydowanie wyróżnia się na tle otoczenia.


Po drodze spotykamy też kilku panów i jedną parę, która zachowywała się nie do końca stosownie i to w ścisłym centrum miasta! Bratysława jest pełna rzeźb i ciekawych instalacji, ożywiających miejską przestrzeń.





 

Ten gość powyżej, wystający z kanału to dobrotliwy duch Bratysławy – Čumil. Brązową figurę zamontowano w 1997 roku i od tamtej pory jest jednym z najchętniej fotografowanych pomników w mieście. Choć autor Čumila twierdzi, że postać niczego nie symbolizuje, to powstało już wiele życiorysów kanalarza a wśród mieszkańców i turystów na stałe zagościło przekonanie, że pogłaskanie Čumila po czapce przynosi szczęście.

Prawdziwym hitem okazał się być Kościół Św. Elżbiety, zwany też Niebieskim Kościółkiem. Fundatorem świątyni był cesarz Franciszek Józef I, który nakazał zbudować drugi w mieście kościół św. Elżbiety, by uczcić pamięć swej tragicznie zmarłej żony – Elżbiety I (znanej jako Sissi). Kolor niebieski zdominował nie tylko fasadę, ale także wnętrze budynku.



Zbierające się czarne chmury skłoniły nas do szybszego powrotu do Polski przez co, a może dzięki czemu, nie zobaczyliśmy ruin zamku Devin ani Pałacu Prezydenckiego. Wrócimy więc kiedyś na pewno.

Krytycy zarzucają Bratysławie szarość. Jasne, że są tu nijakie budynki, pozostałości po komunizmie, ale czy na obrzeżach pięknego Wrocławia też ich nie znajdziecie? Poza tym jakoś postsocjalistyczna rzeczywistość bardziej mnie raziła w Budapeszcie, no ale może to kwestia tego, że w stolicy Słowacji spędziliśmy tylko 1 dzień i nie było czasu znaleźć niczego brzydkiego... 

Polecam 1-dniówkę w Bratysławie, tyle czasu spokojnie wystarczy na obejście ważniejszych punktów miasta. Jeśli jesteście citybreakerami, to najlepiej zwiedzanie stolicy Słowacji połączyć z wyprawą do Wiednia lub Budapesztu. Nie zapomnijcie też wstąpić do jednej z wielu klimatycznych knajpek na kawę lub coś mocniejszego, jeśli nie będziecie za chwilę prowadzić auta. Tutejsze restauracje słyną z tego, że można zjeść dobrze i stosunkowo tanio. Zajrzyjcie do lokalu Divny Janko, gdzie porcje są solidne i smaczne!

12 komentarzy:

  1. Bry wieczór. Jestem tu po raz pierwszy, ale chyba zostanę na trochę dłużej.
    W Bratysławie nigdy nie byłam, co ja mówię! Poza Polskę prawie nosa nie wyściubiam, a moim rekordem był duński Bornholm. Jednak z racji bliskości i że Słowacja to nasz sąsiad, chciałabym się wybrać. Miło więc było zajrzeć do stolicy i dowiedzieć się co nieco. Wydaje się miastem przyjemnym, dość zadbanym, bez zbytniej pretensjonalności. Chyba polubię :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam po raz pierwszy :) Mam nadzieję, że będziesz tu zaglądać regularnie! Jeśli szukasz pomysłów na krótkie wypady, wystarczy kliknąć w etykietkę weekend i będziesz mogła poczytać o naszych bliskich sąsiadach i o Polsce. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo ładnie pokazałaś Bratysławę. Też byłem jeden dzień, nie wszystko zobaczyłem, ale miasto zrobiło na mnie pozytywne wrażenie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie również pozytywne wrażenie, choć nie wszystko udało się zobaczyć. Kiedyś wrócę.

      Usuń
  3. Bratysława to była wycieczka pierwszy raz organizowana, ( z biura podróży) i choć samo miasto ok, to nigdy przenigdy więcej takich wypraw.
    Nie nadaję sie do zwiedzania w grupie, oj nie.

    Zaskoczyło mnie to miasto swym urokiem to fakt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się chyba udusiła z biurem w grupie. Mam uraz do Berlina przez wycieczki szkolne. Muszę kiedyś to miasto odczarować.

      Usuń
  4. No proszę... tak ładnie, i tak blisko :) Może się kiedyś wybiorę pogłaskać dobrego duszka. Chyba każde miasto ma takie atrakcje do pomiziania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja akurat zwiedzałam Bratysławę w listopadowym deszczu, ale i tak było cudownie. To był piękny czas pod osłoną nocy.Uwielbiam ten niebieski kościół.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedys sie pewnie wybiore, ale to pewnie bardziej przy okazji niz specjalnie. Ciekawe czym wtedy Bratyslawa mnie zaskoczy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bratysława - tak blisko, a ja jeszcze nie byłam ;)
    Kanalarz od macania czapy zmienił już nawet jej kolor ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś mnie tam nie ciągnie, ale jeśli będziemy w pobliżu, to na pewno tam zajrzymy. Słowację znam tylko z terenów położonych przy granicy z Polską.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie ostatnio myślałam o Bratysławie. Faktycznie trochę ginie to biedne miasto ze względu na Wiedeń, a szkoda jak widać.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń