poniedziałek, 31 października 2016

Bellagio – perła Jeziora Como? Co zobaczyć? Gdzie zjeść?



Uznawane za najpiękniejsze miasteczko nad Jeziorem Como, Bellagio jest bardzo turystycznym miejscem. Trudno tu w spokoju pospacerować, złapać chwilę wytchnienia. Atmosfera jest duszna, klimat gdzieś umyka. Podczas gdy Varenna jest bardziej mieszczańska, w Bellagio czuć splendor i luksus. Widać, że to miejsce upodobali sobie arystokraci i celebryci, są luksusowe wille i ... wygórowane nawet jak na ten region ceny. 


Niegdysiejsza osada rybacka, przekształcona w XIX wieku w ekskluzywny kurort, nazywana jest dziś perłą Jeziora Como. Ale czy słusznie?

niedziela, 23 października 2016

Najpiękniejsze miejsce nad Jeziorem Como: Villa del Balbianello



Miejsce jak ze snu. Gdy postawiłam stopę w ogrodach Villi Balbianello nie mogłam uwierzyć, że naprawdę tu jestem. Najpierw oszołomiona biegałam z aparatem, robiąc setki zdjęć, fotografując wszystko, co tylko zobaczyłam. Potem zatrzymałam się i zaczęłam szukać miejsca z dala od turystów, gdzie mogłabym zjeść drugie śniadanie i w spokoju popatrzeć na jezioro, mieniące się w promieniach słońca. I tak znalazłam moją ławeczkę. Wiecie...


Właśnie tak wyobrażam sobie raj. Są drzewa, jest woda, góry i piękna posiadłość, położona na uboczu. Tak bym to ja mogła decydować, kiedy chcę powitać świat, a nie odwrót. Wsiadałabym na motorówkę i płynęła na kawę do Varenny albo na obiad do Bellagio. Ale na koniec dnia zawsze miałabym tę ławeczkę, książkę, lampkę wina i może jeszcze kogoś, kto dzieliłby ze mną radość z bycia tu i teraz.

Przecież żyje się i tak, niezależnie od wszystkiego. Według mnie chodzi o to, żeby mnóstwo ważnych, bardzo istotnych rzeczy, które każdego z nas stale otaczają, umieć przemyśleć, przeżyć, zdobyć” Tove Jansson

sobota, 8 października 2016

Moje miejsce nad Jeziorem Como: Varenna



„Wcale nie jest za późno, by szukać świata ze snów"
Stowarzyszenie umarłych poetów

Mój świat ze snów znalazłam nad Jeziorem Como. Objawił mi się w pięknym słowie Varenna, omamił klimatem, ciszą, dał chwile ukojenia i na dobre został ze mną. 


Tutaj wszystko mi ze sobą grało. Krajobraz i moje odczucia dogadały się idealnie, a lampka wina wypita nieśpiesznie w knajpce z widokiem utwierdziła w przekonaniu, że Włochy to moja bajka, że chcę tu wracać każdego roku i że będę italianofilką na wieki. To było jednak wieczorem, gdy wróciłam z językiem na wierzchu po całym dniu zwiedzania.