piątek, 22 maja 2015

Barcelona: Parc Güell



Być w Barcelonie i nie zobaczyć Parcu Güell, to jak być w Rzymie i nie widzieć Koloseum. To jak pojechać na wakacje do Hiszpanii i nie przenieść się w świat fantazji, gdy ma się ku temu okazję. To baśniowe miejsce ma w sobie magię i moc przyciągania o wiele większą niż Sagrada Familia. 


Parc Güell to dla mnie inny świat, w którym można znaleźć i piernikowe domki z „Jasia i Małgosi”, i zjawiskową panoramę miasta, i pokręcone kolumny wśród, których tak przyjemnie się gubić, i ceramicznego gada, z którym zdjęcie chcą sobie zrobić wszyscy. 










Czy wiecie, że Parc Güell miał być ogrodem mieszkalnym dla bogaczy? Gdy mistrz Gaudi skończył jednak swe dzieło, nikt nie chciał weń zamieszkać... Coś, co trudno mi zrozumieć, patrząc na te kolory i cuda na każdym kroku.



Od października 2013 wstęp do parku jest płatny. Bilet dla osoby dorosłej to koszt 7 euro. Warto zapamiętać też, że w ciągu pół godziny na teren obiektu może wejść nie więcej niż 400 osób. 


Miłym akcentem na zakończenie wizyty w tym wspaniałym miejscu jest odwiedzenie muzeum Gaudiego, gdzie można np. zrobić sobie zdjęcie z samym mistrzem!


Kto jeszcze uważa, że Gaudi to geniusz, ręka do góry!

niedziela, 17 maja 2015

Towarzysz podróży poszukiwany!



Co zrobić, gdy towarzysz życia i podróży nie chce pojechać w miejsce, o którym marzysz? Złościć się, tupać nóżką, próbować go przekonać za wszelką cenę? Absolutnie nie! Czy nie łatwiej po prostu poszukać kogoś, kto ma podobne marzenie i również nie ma z kim go spełnić?

Na Kubę chciałam polecieć od zawsze. Te stare samochody w pastelowych barwach, piękny pejzaż Trynidadu i Vinales, białe plaże Karaibów i chęć zobaczenia czegoś innego niż w całej Europie. Mój M. jednak uparł się, że on tam nie jedzie i już. A ja bardzo nie chciałam lecieć sama, co więc zrobiłam? 

Dałam ogłoszenie na forum podróżniczym! Ani się obejrzałam, a już miałam wiadomość od dziewczyny z Warszawy. Ona też marzy, też nie ma z kim i jest zdecydowana na 1000%. No to co, jedziemy? Jak najbardziej!

Wniosek urlopowy podpisany przez szefa, plan tego, co chcemy zobaczyć i przeżyć się tworzy, pozostaje jeszcze...się poznać. Na razie moją towarzyszkę podróży znam tylko przez Internet, popisałyśmy ze sobą, zobaczyłyśmy się na fejsie i jakoś tak swobodnie się nam gada, że mam wrażenie, że będzie super! Ona niedługo wpada do Wrocławia, byśmy jeszcze spotkały się w realu i dogadały szczegóły. Na razie pewne jest jedno:

W MARCU 2016 LECĘ NA KUBĘ!!!

źródło zdjęcia: http://www.havanamarathon.net/havana-marathon-2014/

wtorek, 12 maja 2015

Tossa de Mar - najpiękniejsze miasteczko Costa Brava



Gdy myślę Tossa de Mar, przed oczami widzę kamienne domy dzielnicy Villa Vella i sylwetkę starej twierdzy obronnej, potem w mojej głowie pojawiają się obrazy niewielkiej plaży, lazurowej wody i ciasnych, urokliwych uliczek. W tym przepięknym miasteczku spędziliśmy 4 słoneczne dni, odpoczywając po tygodniowym zwiedzaniu Barcelony. 




W życiu nie często zdarzają się podobne chwile - chwile, gdy wiemy, bez cienia wątpliwości, że naprawdę żyjemy, czujemy powietrze w płucach, mokrą trawę pod stopami, dotyk bawełny na skórze; chwile, gdy żyjemy całkowicie teraźniejszością i nie liczy się przyszłość ani przeszłość.
Neil Gaiman
 
Poranki i popołudnia spędzaliśmy, wylegając się na ładnej, acz bardzo zatłoczonej plaży, a wieczory spacerując i objadając się w lokalnych knajpkach. Były też chwile, gdy po prostu siadywaliśmy na plaży i patrzyliśmy w morze. 









Co prawda, byłam w piękniejszych nadmorskich miasteczkach, leżałam na ładniejszych plażach i jadłam w lepszych restauracjach, ale to hiszpańska Tossa de Mar szczególnie zapadła mi w pamięć i serce. Nie wiem, co jest takiego w tym miejscu, ale to tu oświadczali się piłkarze Barcy, powstał film „Puszka Pandory” z Ava Gardner, a francuski malarz Marc Chagall namalował „Niebiańskiego skrzypka”, mówiąc, że powstał w błękitnym raju. 











Gdy pójdziemy dalej brukowaną ulicą, ciągnącą się w górę za twierdzą obronną znajdziemy armaty, chroniące niegdyś Tosse przed piratami i zobaczymy jedne z najpiękniejszych widoków na Costa Brava. Całość prezentuje się wyjątkowo malowniczo w promieniach zachodzącego słońca...









Zakochani? Ja bardzo. Czuję powiew ciepłego wiatru na twarzy, już tak niedługo do wakacji...

Dziś stała się rzecz niesamowita. Nie mogę się nią jednak jeszcze podzielić, bo nie chcę zapeszać. Wiąże się to jednak z wymarzoną podróżą w przyszłym roku. To będzie mój pierwszy raz na innym kontynencie! Nigdy nie byłam w popularnym Egipcie czy upalnej Tunezji, a teraz po raz pierwszy opuszczę europejską ziemię i to od razu z impetem, spełniając ogromne marzenie! Więcej wkrótce. Na razie zgadujcie :)