Trzecim i ostatnim miejscem, jakie
odwiedziliśmy w czasie tegorocznej majówki jest Budziszyn, niewielkie miasto
oddalone 50 km od granicy z Polską i 60 km od Drezna.
Powyższe zdjęcie
to chyba najbardziej znany obraz Budziszyna, jaki można znaleźć w google i
jedna z tych fotografii, które w tym miasteczku trzeba zrobić. Punkt widokowy
znajduje się na moście, nie sposób tam nie trafić, zwłaszcza, gdy jedzie się
autem.
W mieście 17
wież uderza przede wszystkim wszechobecna dwukulturowość. Napisy na tabliczkach
są umieszczane w dwóch językach: niemieckim i łużyckim. Są tu nawet gazety
wydawane w tym języku i wyjątkowy dwujęzyczny teatr. Budziszyn bowiem to nie
tylko ważna część Saksonii, ale też historyczna stolica Górnych Łużyc i centrum
kulturalne Łużyczan.
W Budziszynie nie
ma tu może żadnych spektakularnych zabytków, ale całość tworzy kompozycję miłą
dla oka i wyjątkową fajną miejską przestrzeń do spacerów. Turystów tu wielu nie
widzieliśmy, a w kawiarnianych ogródkach siedzieli głównie miejscowi, spragnieni
promieni wiosennego słońca. Przy placu ratuszowym, a także w uliczkach od
niego odchodzących można znaleźć kilka fajnych knajp, w których trzeba
spróbować jakiś słodkich wypieków i tortów, które w Niemczech i Austrii są
wyjątkowo pyszne.
Czy wiecie, że
nie tylko Pisa ma Krzywą Wieżę? W Budziszynie tzw. Bogata Wieża odchylona jest
od pionu o 144 cm, co jest oczywiście niczym przy 5 metrach toskańskiej
królowej, ale warto wiedzieć, że i tu, niedaleko Polski, można znaleźć coś
podobnego.
Kolorowe, malownicze uliczki to również atut Budziszyna. Czy nie przyjemnie pospacerować takimi dróżkami?
Saksonia to niemiecki land, położony tuż
przy granicy z Polską, a mający tak wiele atrakcji, że pewnie jeszcze latami
będę tam jeździć i za każdym razem odkrywać coś nowego. Nie trzeba jechać aż do
Bawarii, by znaleźć piękne zamki i fajne miasteczka. A już Szwajcaria Saksońska
z takimi miejscami jak twierdza Königstein to najprawdziwsza bajka.
PS Do tej pory robiłam zdjęcia najzwyklejszym kompaktem Canona za 500 zł, od najbliższych wakacji będę jednak cykać foty bardziej zaawansowanym sprzętem - moim nowym cudownym Canonem G7x! Też kompakt, ale już o wiele bardziej zaawansowany. Lustrzanki nie chciałam, bo za ciężka i za duża, a to cacuszko zmieści mi się do torebki i ma całą masę bajerów. Tak więc już nie mogę się doczekać moich pierwszych fot z Sycylii!!!