Stolica Malty to miasto do zdeptania w
jeden dzień. Powierzchnia 0,8 km2 pozwala na spokojne wędrowanie i podziwianie
charakterystycznej dla wysp maltańskich zabudowy.
W żadnym innym miejscu nie widziałam tak pięknych i fantazyjnych balkonów, żadna
inna stolica nie dała się tak łatwo odkryć i wciągnąć w wir ulic z poczuciem,
że tu nie sposób się zgubić. Zabawa w „skręć tu i zobacz, co jest za rogiem”
nigdy nie była prostsza! Spacerowałam w górę i dół, w lewo i prawo, z szeroko
otwartymi oczami i aparatem w ręku, co chwilę pstrykając fotki...
Znalazłam miejsca, w których nie było
żywej duszy, w których każdy kamień opowiadał burzliwą historię kawalerów
maltańskich i przypominał, że to tu broniono chrześcijaństwa przed atakiem
wojsk tureckich. Czasami ciszę zamieniałam na przepychanie się przez tłum na ulicy
Republiki, głównej arterii miasta, prowadzącej od Bramy Miejskiej aż po Fort
Św. Elma. A wszystko po to, by ukraść dla siebie chwilę w Cafe Cordina, jednej
z najstarszych kawiarni na wyspie, gdzie filiżanka cappuccino smakuje lepiej. Tu
głosy Maltańczyków i turystów mieszają się, tworząc swoisty tygiel. Kto jest
kim łatwo poznać po postawie, która u przyjezdnych jest bardziej spięta, a u
tubylców pełne luzu i nonszalancji. Oni tu rozmawiają i prowadzą bogate życie
społeczne, my spędzamy dwie chwile i ruszamy dalej. Gdzie?
Może w kolejną pełną tajemnic uliczkę, a
może do tak popularnych miejsc jak Ogrody Barrakka? Na co się nie zdecydujemy
możemy być pewni, że oczy nie będą mogły się napatrzeć, bo w Valletcie na
każdym kroku można zobaczyć coś niezwykłego. Czy to nowy kolor balkonu, czy
jakiś wspaniały budynek, pomnik, widok, a może jedynie miejsce, w którym ma się
poczucie, że jest się jedyną osobą na świecie... Wrześniowe słońce boleśnie
pali naszą bladą skórę, pora się gdzieś schować na smoothie, a potem znowu
stajemy gotowi odkryć coś nowego z poczuciem, że to być może jedyna stolica, w
której pęd życia nie jest odczuwalny i daj Boże, by tak już na zawsze zostało,
by można było na zabieganej mapie świata jeszcze znajdywać stołeczne miasta, w
których można zwyczajnie oddychać...
Takie miejsca zawsze chętnie odwiedzam, mają w sobie właśnie ten oddech od tłumów ;)
OdpowiedzUsuńValleta jest piekna :)
OdpowiedzUsuńValleta jest piekna :)
OdpowiedzUsuń