poniedziałek, 30 listopada 2015

Jarmarki świąteczne w Wiedniu. Co, gdzie, za ile?



Czy już pisałam jak bardzo lubię jarmarki bożonarodzeniowe? Na ten we Wrocławiu staram się chodzić chociaż raz w tym tygodniu, by poszwędać się między budkami, popijając grzańca i zajadając churros lub prażone orzechy. Każdego roku staram się też gdzieś wyskoczyć na jarmark świąteczny, by zobaczyć, jak to wygląda w różnych miejscach na świecie. I tak 3 lata temu był Paryż, 2 lata temu Bruksela, a w tym roku wybraliśmy się do Wiednia. Ponieważ oboje już tam wcześniej byliśmy i mieliśmy miasto zwiedzone (ja nawet bardzo dobrze po moim miesięcznym pobycie w sierpniu 2010 roku), tym razem skupiliśmy się na jarmarkach, rozsianych po całym mieście i zajadaniu tortów w kawiarniach. Tak, wszystko przepuściliśmy na jedzenie ;) Coraz większą uwagę przywiązuje do kulinarnych stron podróży, chętnie wyszukuję klimatyczne knajpy w rozsądnej cenie. Na pewno więc będę ten dział na blogu rozbudowywać, no ale wracając do tematu...


Na świąteczny czas Wiedeń wyjątkowo pięknieje, najważniejsze ulice miasta są cudnie przystrojone, a w całym mieście jeden za drugim wyrastają jarmarki, których naliczyłam 12! Sporo, prawda? Każdy jarmark wygląda troszkę inaczej i ma swoje indywidualne kubeczki na grzańca! I tak np. na Rathausplatz są kubeczki w kształcie serca z wizerunkiem ratusza, a białe kubeczki z Schonbrunnem znajdziemy na stoiskach przed nim. Ceny są wszędzie podobne, choć zauważyłam, że pod Schonbrunnem było trochę drożej, a na wiosce bożonarodzeniowej na terenie Starej Kliniki taniej. Nam udało się odwiedzić 8 jarmarków, 7 było w planach, na jeden trafiliśmy przez przypadek :) To gdzie warto pójść?

Najpiękniejszy jarmark świąteczny jest na Rathausplatz, jest też on najbardziej zatłoczony, zwłaszcza w weekendy. Gdy przyjechaliśmy w czwartek można było wieczorem swobodnie pospacerować, niestety już od piątku było nieciekawie, gdyż pojawiły się duże zorganizowane grupy. Gdy już się tam znajdziecie zwróćcie uwagę na dekoracje na drzewach. Znajdziecie na nich bałwanki, ciasteczka, lizaki, serduszka, orzeszki, a nawet gitary. Są tu też warsztaty artystyczne dla dzieci, na których maluchy mogą wykonać prezenty dla rodziny, m.in. ciasteczka, rysunki, świeczki. 







Moim numerem dwa jest Wioska bożonarodzeniowa przy placu Marii Teresy. Stoisk jest tu 70, a więc o połowę mniej niż pod ratuszem, ale panuje tu równie fajna atmosfera i można pooglądać piękne wyroby rzemieślnicze.






Podium zamyka Kulturalno-bożonarodzeniowy jarmark przed Schonbrunnem, gdzie ze względu na bliskość tej cudownej budowli panuje wyjątkowa atmosfera.


 Prawdziwa niespodzianka czekała mnie z kolei w Wiosce bożonarodzeniowej przed Belvederem. Spójrzcie, co tu znalazłam!


Bardzo elegancki jest jarmark przed Hofburgiem, na Michaelerplatz, gdzie kupicie głównie wyroby producentów z Austrii. Podobnie rzecz się z jarmarkiem na Stephansplatz. Bardzo polecam za to jarmarki Am Hof i na terenie Starej Kliniki. Jest tam mniej ludzi, trochę taniej i najlepsza kiełbasa z grilla, jaką od dawna jadłam :)




Przykładowe ceny:
- grzaniec: 4 euro + 3 euro kaucji za kubek;
- kiełbasa z grilla z chlebem: 4 euro;
- porcja prażonych orzechów (100 gram): 3,50 euro;
- langosz: 3 euro;
- kurtoszkołacz: 3,50 euro;
- ogromne pączki i inne wypieki: 3 euro.

Polecam wyjazd w tygodniu, na Graben, Stephansplatz i jarmarkach jest wtedy dużo swobodniej. Poza tym cena naszego hotelu była 50% tańsza w nocy z czwartku na piątek. Można więc sporo zaoszczędzić :) Przez 3 dni straciliśmy 150 euro (nie licząc hotelu). Nie korzystaliśmy z metra, byliśmy w kilku fajnych kawiarniach i jedliśmy pysznego sznycla. O tym wszystkim jednak następnym razem :)

Tak jak pisałam we wstępie nie zwiedzaliśmy miasta, skupiając się na jego kulinarnej stronie. Jeśli jednak wcześniej nie byliście w Wiedniu, doliczcie kasę na wstępy. Na pewno warto zobaczyć Schonbrunn, Hofburg, Sissi Museum, obrazy Hundertwassera i Klimta, nie wspominając o innych godnych uwagi muzeach i wystawach. Wiedeń ma do zaoferowania bardzo wiele, a do najtańszych nie należy...

15 komentarzy:

  1. Cudnie :) Kiedyś się wybiorę na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jarmark cudny! I ja uwielbiam ten bożonarodzeniowy klimat, grzańce i najrozmaitsze przekąski :) Czekam aż jarmark otworzy się i w moim rodzinnym mieście. W Wiedniu jeszcze nigdy nie byłam, ale to zmieni się w tego sylwestra bo właśnie tam planuję go spędzić! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Wiednia kojarzę ten jarmark przed pałacem. Choć właściwie w trakcie mojej wizyty to on już się raczej zamykał, bo było to jakoś na przełomie lutego i marca, albo i trochę później. Podoba mi się ten na Rathausplatz - kolejny powód, aby odwiedzić stolicę Austrii. Rok temu - co być może pamiętasz odwiedzałem Brukselę. W tym roku będzie to Kolonia i być może Frankfurt (jeśli takowy jarmark tam się odbywa) :) A w styczniu po raz drugi będę w Brukseli więc pewnie i tam się wybiorę jeżeli nic się nie zmieni, bo jak na razie sytuacja w Belgii jest dynamiczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niepokojem patrzę na to, co się dzieje w Belgii i Francji. Oby wszystko się dobrze ułożyło.

      We Frankfurcie chyba jest jarmark :) Ja bym chciała do Norymbergi pojechać ;) Może za rok?

      Usuń
    2. No właśnie... dlatego napisałem, że to wszystko takie dynamiczne. Czemu nie. Możesz się wybrać i za rok :)

      Usuń
  4. Ciekawy klimacik. W samym Wiedniu nie bylam jeszcze, ale kiedys bede musiala sie wybrac :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie musiałabym tam jechać dwa razy. Raz po to, żeby pozwiedzać, a drugi raz - na jarmarki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowity klimat. Żałuję, że nie mogę tam teraz być :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Ceramika z Bolesławca w Wiedniu... No no... pięknie. Uwielbiam szwendać się miedzy straganami..
    Miłego weekandu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłem kiedyś na tym wrocławskim kiermaszu. Bardzo fajna atmosfera. Chciałbym zobaczyć również ten wiedeński. na razie pozwiedzałem wirtualnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wlasnie sie wybieralismy w tym roku na weekend do Wiednia, tak zeby zahaczyc o jarmaki, ale jakos czasu zabraklo...szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Może kiedyś i tam dotrę na jarmark, bo widzę, że warto. Tylko tam to już chociaż na parę dni warto by było pojechać, bo z Wrocławia kawałek..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja w tym roku wyrwałam się tylko na jeden dzień na jarmarki, wróciłam dzisiaj rano. To już mój trzeci wyjazd z rzędu i mam zamiar kontynuować tą tradycję :) Widzę, że twój wyjazd też był udany :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, to bardzo dobry pomysł udać się poza Polskę w okresie świątecznym. Każdy kraj jednak inaczej podchodzi do świąt i można załapać się na wiele interesujących wydarzeń lub po prostu poczuć inny klimat.

    OdpowiedzUsuń