środa, 9 grudnia 2015

Wiedeń od kuchni, czyli gdzie na śniadanie, kawę, deser, sznycla?



Wiedeń to jedno z tych europejskich miast, w których strona kulinarna jest równie przyjemna, jak turystyczna. Tu kawa smakuje lepiej, ciasta są tak pyszne jak nigdzie indziej, a kiełbaski i tradycyjny sznycel wiedeński to doskonałe pomysły na obiad.

Czy wiecie, że wiedeńska kultura kawiarniana została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO w 2011 roku? Chyba jedynie w Paryżu piło mi się równie przyjemnie kawę, więc się wcale nie dziwię ;) W czasie mojego miesięcznego pobytu w Wiedniu 5 lat temu miałam taki mały rytuał: codziennie szłam na kawę i ciacho do innej kawiarni, brałam ze sobą książkę, którą niby czytałam, a tak naprawdę obserwowałam otoczenie. Miałam ten komfort, że nie musiałam się nigdzie śpieszyć, więc mogłam na spokojnie sobie spacerować i wszystkiemu się przyglądać :) Warto choć raz w życiu na dłużej wybrać się do jakiegoś miasta i przez chwilę zatopić się w życie mieszkańców. Polecam.
 
Wnętrze Cafe Central, źródło zdjęcia: http://www.palaisevents.at/cafecentral.html

Gdzie kawa smakuje lepiej?
Byłam w Cafe Central, Landtmannie, Hawelce, Sacherze, ale też w typowo turystycznych miejscach takich jak kawiarnia przy Glorettcie czy w KunstHaus Wien. Polecam zjeść tradycyjny Apfelstrudel w Landtmannie (7,00 euro), z kolei w Cafe Central warto się skusić na przysmak cesarza: Kaiserschmarrn, smażony naleśnik, podawany ze śliwkami (8,70 euro). Z kolei w Hawelce fajnie się siedzi latem, gdy rozstawiony jest ogródek, no a oryginalny tort Sachera najlepiej zjeść w Hotelu Sachera.
 
źródło zdjęcia: www.thisnewview.com

Tradycyjna wiedeńska kawa, Wiener Melange, jest bardzo podobna w smaku do cappuccino, nieco łagodniejsza, podawana jest ze spienionym mlekiem. Mnie bardzo smakuje i żałuję, że nie można jej wypić u nas... W Landtmannie za ten napój zapłacicie 5,50 euro. Dużo? Pamiętajcie jednak, że płacicie też za wrażenia picia kawy w jednej z najwspanialszych wiedeńskich kawiarni.

Wiedeńskie cukiernie
Gdzie zjeść najlepszy tort Sachera i Apfelstrudel pisałam już powyżej, a gdzie spróbować pysznego tortu Schwarzwaldzkiego, Esterhazy, Linza i wielu innych? W Austrii jest wspaniała sieć cukierni Konditorei, obok których żaden łasuch nie przejdzie obojętnie. Kawałek ciacha obecnie kosztuje tam 4,10 euro za sztukę, ale porcja jest bardzo solidna.



Z kolei sieć Aida-Cafe wyróżnia się wnętrzem w stylu retro i kelnerkami w różowych strojach. Wystrój jest jak wyjęty ze starych amerykańskich filmów. Za kawałek torciku zapłacimy 3,20 euro, taniej niż w Konditorei, ale porcja jest trochę skromniejsza.


Gdzie zjeść śniadanie?
Nie wykupiliśmy tym razem śniadań w hotelu, spragnieni wzięcia udziału w czymś, co nas do tej pory omijało, a  mianowicie prężnie się rozwijającej we Wrocławiu modzie na śniadania w kawiarniach, zwłaszcza tych francuskich. I tak udaliśmy się do wiedeńskiego Cafe Francais na Währinger Straße 6-8, gdzie o 10 rano w weekend zastaliśmy mały tłum, oczekujących na stolik. Poczekaliśmy 5 minut i kelner wystylizowany na rodowitego Francuza znalazł dla nas miejsce. Błyskawicznie zdecydowaliśmy się na 2 zestawy śniadaniowe: Mont Blanc (jogurt z chrupiącym musli, świeżymi owocami i sokiem pomarańczowym, cena 6,50 euro) i Bel Mondo (świeża bagietka, omlet z serem i szynką, bukiet warzyw i masło, cena 8,00 euro). Oboje byliśmy zachwyceni, nasze śniadania były przepyszne i dały nam energię na wiele godzin. Gorąco polecam, jeśli będziecie chcieli zjeść smaczne i stosunkowo niedrogie śniadanie w Wiedniu!


http://www.cafefrancais.at/

Byliśmy też w Corns n’Pops na Gumpendorfer Straße 37, miejscu, w którym można zjeść przeróżne rodzaje musli, a także dowolnie miksować składniki i stworzyć swój własny zdrowy posiłek. Ja wybrałam zestaw Energie (5,90 euro), do którego miałam także kawę i sok pomarańczowy, a M. pancacesy z masłem orzechowym (4,90 euro). Wszystko było pyszne, ale porcje trochę małe, zwłaszcza M. się nie najadał trzema małymi naleśnikami. 



http://www.cornsnpops.com/

Gdzie zjeść sznycla wiedeńskiego?
Za sznycla zapłacimy od kilku euro do kilkudziesięciu! Porcja w Landtmannie kosztuje 20 euro! Nie byliśmy tym razem gotowi na taki wydatek, poszukaliśmy więc niskobudżetowej knajpy. Strzałem w dziesiątkę okazała się Cafe Benno na Alser Straße 67, gdzie za stosunkowo niską cenę (8,90 euro) zjedliśmy przepyszne sznycle i odpoczęliśmy przed dalszym zwiedzaniem jarmarków :)
  



Bardzo podobało mi się wnętrze knajpy, zauważyłam też, że było bardzo dużo porezerwowanych stolików na wieczór, a obsługa niesamowicie miła. Gorąco polecam, jeśli chcecie niedrogo i dobrze zjeść.


Jak Wam się podobała kulinarna podróż po Wiedniu? Lubicie posty o jedzeniu? Ja uwielbiam, więc na pewno coraz częściej będą się pojawiać. W końcu podróż to też zwiedzanie za pomocą zmysłu smaku ;)

9 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba. Wspaniały, smaczny post. Ach...
    Cudowne zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozmarzyłam się i przypomniał mi się czerwcowy weekend w Wiedniu. My odkryliśmy wtedy fantastyczną knajpkę w "Meierei im Stadtpark" i jeszcze kilka innych. Wspaniale było.
    Dzięki też za świetny wpis i piękne zdjęcia z Taorminy. Tu też obudziły wspomnienia - a na targu rybnym w Catani robiłam podobne zdjęcia :)
    Również wyprawa na Etnę była dla nas niezapomnianym przeżyciem - koniecznie muszę wrócić na Sycylię!
    Będę zaglądać coe Ciebie regularnie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Smakowity post i na czasie, bo jarmark w Wiedniu bardzo nas kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem łasuchem, więc post bardzo mi się podobał i chętnie poczytałabym jeszcze :) W Wiedniu jeszcze nie byłam, ale słyszałam, że jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sachera jadłam w Wiedniu, ale nie w hotelu, bojąc się, że tam zapłacę fortunę. To wszystko co napisałaś będzie dla mnie niezwykle przydatne, ponieważ Wiedeń chcemy powtórzyć:) dzięki

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mi narobiłaś smaka, a ja teraz takich rzeczy nic a nic nie mogę ;)
    Teraz będzie mnie trochę mniej na blogu ze względu na zmiany, które już zaszły w naszym życiu ;) Zapraszam na mój dzisiejszy wpis :)
    Pozdrawiam serdecznie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dopiero powoli uczę się kulinarnego zwiedzania, ale muszę przyznać, że coraz łatwiej mi zrezygnować na godzinę czy dwie ze zwiedzania, na rzecz posiłku w lokalnej knajpie. :)

    A masz jakieś sprawdzone miejscówki w Rzymie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie kulinarne zwiedzanie jest z wyjazdu na wyjazd coraz ważniejsze. Zaczęło się w Londynie w tym roku i tak już chyba zostanie :)

      W Rzymie 3 lata temu bardzo oszczędzaliśmy, bo ja jeszcze nawet pracy nie miałam (byłam 2 dni po obronie magisterki), więc jedliśmy głównie pizze na kawałki. Teraz z kolei byliśmy tylko jeden pełny dzień, więc też za wiele Ci nie pomogę :( Rzym kulinarny przede mną ;)

      Usuń
    2. U mnie troszkę lepiej wyglądało to w Andaluzji. Już nie mamrotałam pod nosem ze złością, że po co jeść w knajpie, jak można szybko kupić coś w biegu na wynos i lecieć dalej. :P

      Ok. W takim razie postawię na odkrycia własne. Zobaczę, co mi z tego wyjdzie. :D

      Usuń