sobota, 22 sierpnia 2015

WROCŁAW: na tropie krasnali



Wrocław to miasto spotkań nie bez powodu, tylko tu macie szanse poznać przedstawicieli rodu krasnali, którzy jod 10 lat sukcesywnie zapełniają przestrzeń miejską. Obecnie do miasta zawędrowało ich już ponad 300! Pokażcie mi drugie miasto w Polsce, w którym tak dobrze żyłoby się razem ludziom i istotom baśniowym. 

Nie od dziś wiadomo, że Wrocław jest miastem wyjątkowo przyjaznym i dobrym do życia, pewnie też stąd powszechna imigracja krasnoludków właśnie do tego miasta. W punktach turystycznych można dostać mapki dla tropicieli tych stworzeń, a przybywanie kolejnych małych mieszkańców wspierają instytucje publiczne, firmy oraz osoby prywatne. Ostatnio i ja wybrałam się na spotkanie z wrocławskimi krasnalami, kilku z nich narzekało, że wrocławianie nie zwracają na nich należytej uwagi, jeden radził bym nie przeszkadzała mu w oglądaniu filmów, kilku podejrzanie rozglądało się przy bankomatach BZWBK, a jeszcze inni opowiadali, że osiedlili się we Wrocławiu, bo jest to miasto bez barier. 

Posłuchajcie...

Krasnale Bankomatnik i Pinek zapewniali mnie, że wcale nie kombinują przy bankomacie BZWBK na Kuźniczej i powiedzieli, że najlepiej będzie jak już sobie pójdę.


Na pytanie, dlaczego zawędrował do Polski, Krasnal włoski odpowiedział, że jest tu ciepło jak w kraju pizzy, a ludzie przyjaźniejsi. Częstował mnie też butelką najlepszego Chanti z jednej z toskańskich winnic i chciał bym przejechała się z nim vespą, ale grzecznie odmówiłam, zauważając już Krasnala Więziennika, który cicho wyznał, że siedzi już na tym parapecie od lat i nie bardzo pamięta za co. Wrocławianie też nie pamiętają. Kto zgadnie?



Pod Pizza Hut spotkałam Obieżysmaka, który leży tak od ostatniego Festiwalu Pizzy i wygląda na to, że prędko nie wstanie.


W o wiele lepszym nastroju zastałam WrocLovka, zawsze chętnie witającego przyjezdnych. Pogawędka z nim przypomniała mi, dlaczego Wrocław to miasto spotkań.


Dialogomir przybył do miasta na Festiwal Nowe Horyzonty i tak mu się spodobało, że został na dłużej. Nie był jednak zbyt chętny do rozmowy, bo właśnie oglądał „Wielkie piękno”, próbując zrozumieć powody dla których Krasnal włoski opuścił Rzym (i chyba mu się nie udało takowych znaleźć;)


W-skers, Ślepak i Głuchak oznajmili radośnie, że we Wrocławiu czują się akceptowani i żyje im się łatwiej niż gdziekolwiek indziej. Ślepak stracił laskę, sprawcy jednak nie widział. Myślicie, że Więziennik miał z tym coś wspólnego?


Ostatnim krasnalem, jakiego dziś spotkałam był Profesorek, który opowiedział mi o tworzącym się właśnie Uniwersytecie Krasnoludków. Nie wszystko jednak zrozumiałam, bo mówił w nieznanym mi dialekcie krasnoludzkiego.


A Wy spotkaliście wrocławskie krasnale? Jak myślicie, dlaczego Więziennik od kilku lat siedzi na parapecie na Więziennej?

18 komentarzy:

  1. Mam duży sentyment do Wrocławia, choć byłam tam zaledwie dwa razy :) Mam ochotę wybrać się na wycieczkę tropem krasnali. Co do Więziennika to nie mam pojęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że już wróciłaś z wakacji. Jak było? Opalona?

      Usuń
  2. Krasnali tam pełno, o tak ! Co do miasta mam mieszane odczucia. Owszem ładnie, z klimatem, ale jednak trochę przereklamowane (oczywiście moim zdaniem). Do tego stopnia "nie czuję" tego miasta, że nie jestem w stanie zabrać się do napisania wpisu o moim wypadzie sprzed roku... a może raczej już i dwóch lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhuu. No to ładnie. Wrocław to świetne miasto do życia i naprawdę je lubię, inaczej bym się tu nie osiedliła na stałe :)

      Usuń
  3. Idea krasnali mi się podoba. Idąc ich śladem oglądamy całe miasto, jego najciekawsze miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wroclaw krasnalami stoi, ale to mu przystoi ;)
    Poza tym tak myślę że to bardzo fajne. Lubię Wrocław, ale nie jest to moje ukochane miasto w PL.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam je! Ostatnio jak byłam we Wrocławiu spotkałam tylko jednego, na Nadodrzu. Mam mapkę krasnali, mam nadzieję, że kiedyś je wsyzstkie odwiedzę ;)))
    Ale za to kupiłam sobie 2 krasnalowe magnesy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodowita Wrocławianka przyznaje ze skruchą, że wielu z nich nie widziała...

    OdpowiedzUsuń
  7. Te małe istotki dodają wiele uroku temu miastu :) Na pewno wrócimy do Wrocławia, żeby odnaleźć wszystkie krasnoludki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Wrocłam. Od pół roku się do niego wybieram, a często jestem przejazdem...
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  9. Też kiedyś ruszę śladem krasnali bo w tym roku plan nie wypalił niestety...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiedziałam, że w informacji można znaleźć krasnalowe mapki. :D
    Mam nieco zdjęć krasnali, ale do 300 mi daleko. Nie widziałam np. Więziennika ani Obieżysmaka. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie ciekawostki są w każdym mieście i zawsze są bardzo urokliwe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam kilka razy we Wrocku i bardzo chętnie wracam. Fajne miasto. Piękny rynek, pełen restauracji, knajp, dyskotek...całe życie towarzyskie tam się toczy. To jest to, czego brak mojej rodzinnej W-wie. Planuję odwiedzić Afrykarium, ale czekam aż trochę się zazieleni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam wrocławskie krasnale. Za każdym razem, gdy odwiedzam Wrocław udaje mi się wybrać na spacer w towarzystwie tych sympatycznych maluchów :-)

    OdpowiedzUsuń