Gdy temperatura we Wrocławiu zaczęła
dochodzić do 40 stopni, a termostat w naszym domu pokazał 31, wiedzieliśmy, że
trzeba gdzieś pojechać, by przeczekać najgorszy żar, jaki przypadł na wczorajszy
dzień. Nasz wybór padł na oddalone o niecałe 100 km Kolorowe Jeziorka, jedną z
najważniejszych części Rudawskiego Parku Krajobrazowego.
Wzięliśmy prowiant i dużo wody, i
wyruszyliśmy w podróż. 20 km za Wrocławiem już żałowałam, że gdziekolwiek
pojechaliśmy. Na autostradzie masa samochodów, jadących nie więcej niż 90/h,
korki do zjazdów, wyglądało na to, że Wrocławianie postanowili masowo uciec z
miasta przed lejącym się z nieba żarem. Na domiar złego popsuła nam się klima w
aucie ;) M. żartował, że mamy darmową saunę. Całą podróż wynagrodziła nam
chwila, gdy wysiedliśmy z samochodu – cudowny wiaterek, dużo drzew i
błogosławionego cienia. Temperatura odczuwalna ok. 30 stopni. A więc wycieczka okazała
się być jednak dobrym pomysłem :)
Aby trafić do Kolorowych Jeziorek
nawigację powinniście nastawić na Wieściszowice w powiecie kamiennogórskim, dalej pokierują Was już liczne znaki, wskazujące
odpowiednią drogę. Na miejscu jest płatny parking – 10 zł za auto osobowe (cena
niezależna od ilości godzin, spędzonych na miejscu). Obsługujący pan wręczył
nam też mapkę szlaku.
Pierwszym Jeziorkiem na trasie jest Żółte, powstałe jako wyrobisko
podkopalniane. Niestety jak widzicie na zdjęciu poniżej przez upały poziom wód
bardzo opadł.
Przez ten wykuty w skale otwór można dojść
do Żółtego Jeziorka od drugiej strony.
O wiele ciekawsze okazało się być położone
kilkadziesiąt metrów dalej Purpurowe
Jeziorko, powstałe po zalaniu kopalni „Nadzieja”, założonej w 1785 roku.
Swój niezwykły kolor zawdzięcza roztworowi kwasu siarkowego. Obowiązuje to
oczywiście bezwzględny zakaz kąpieli.
Obok tego jeziorka jest też punkt
gastronomiczny. Mieliśmy ochotę na kiełbasę z grilla lub karkówkę, ale okazało
się, że wcale nie są z grilla, tylko z patelni, więc zrezygnowaliśmy.
Wystarczyły zimne napoje i kanapki.
Po chwili wytchnienia udaliśmy się w
stronę Błękitnego Jeziorka, zwanego
także Lazurowym ze względu na bajkowy wręcz kolor wody. Droga prowadziła
zboczem pod górę i była bardzo malownicza. Dużo drzew, świeżego powietrza,
ciszy i spokoju. Czułam się jak dziecko, wędrujące z dziadkami przez las w
poszukiwaniu ukrytych skarbów.
Błękitne Jeziorko okazało się być najwspanialszym
spośród wszystkich. Warto tu na chwilę usiąść i popatrzeć na ten cud natury.
Inaczej naprawdę trudno nazwać tak piękne miejsce. Choć nie ma w Błękitnym
Jeziorku związków siarki, to i tu obowiązuje zakaz kąpieli. A szkoda, bo woda w
upalny dzień naprawdę kusi.
Dalsza droga powiodła nas ku Zielonemu Jeziorku, którego jednak na
miejscu nie zastaliśmy. Zamiast niego była tablica edukacyjna, z której
dowiedzieliśmy się, że by zobaczyć Zielone Jeziorko najlepiej przyjechać na
wiosnę lub po obfitych opadach deszczu.
Pochodziliśmy jeszcze trochę po Rudawskim
Parku Krajobrazowym i udaliśmy się w drogę powrotną do upalnego Wrocławia.
Wycieczka była przede wszystkim wspaniałym sposobem na ochłodę i obcowanie z
naturą. Wciąż odkrywam Dolny Śląsk. Gdzie powinnam udać się teraz? Jakieś
podpowiedzi?
Niestety nie pomogę, bo na Dolnym Śląsku byłam tylko we Wrocławiu. Szczerze mówiąc to nawet swojego Mazowsza nie znam zbyt dobrze :/ Mnie wczoraj też wywiało z maista, bo ta temperatura jest nie do zniesienia. Rudawy Janowickie sobie zapamiętam i odwiedzę, gdy będę w pobliżu :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało Ci się na ten upał wyjechać gdzieś, gdzie można było się trochę ochłodzić i doznać ulgi. Męczące są te ostatnie dni. Ciekawie położone jest to jeziorko.
OdpowiedzUsuńWybieram się tam od 10 lat i dalej nie dojechałam...Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńale fantastyczne miejsce! nam i naszym kundlom na pewno by się bardzo spodobało :D
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam. Byłem 4 razy, ale chyba jeszcze kiedyś zawitam. Najbardziej mi się podobają w jesiennej aurze.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś zobaczyć :)
UsuńWitaj :) jeziorka są blisko mnie ;) Byłam tam, ale jeszcze wtedy nie prowadziłam bloga. Teraz znów chciałabym się wybrać. Jeśli chodzi o trzecie jeziorko, to chyba nigdy go nie ma :)) taka bujda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wakacyjnie!
Urocze miejsce. Tak jak napisał wkraj: chętnie zobaczyłabym je jesienią.
OdpowiedzUsuńCudnie!!! Muszę wreszcie tam dotrzeć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że w Polsce można znaleźć takie miejscówki na wypoczynek. Cały czas dowiaduję się o nieznanych miejscowościach, które naprawdę warto odwiedzić, a to kolejne z tego grona. :)
OdpowiedzUsuń