niedziela, 9 sierpnia 2015

Pomysł na weekendowy wypad: Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich



Gdy temperatura we Wrocławiu zaczęła dochodzić do 40 stopni, a termostat w naszym domu pokazał 31, wiedzieliśmy, że trzeba gdzieś pojechać, by przeczekać najgorszy żar, jaki przypadł na wczorajszy dzień. Nasz wybór padł na oddalone o niecałe 100 km Kolorowe Jeziorka, jedną z najważniejszych części Rudawskiego Parku Krajobrazowego.



Wzięliśmy prowiant i dużo wody, i wyruszyliśmy w podróż. 20 km za Wrocławiem już żałowałam, że gdziekolwiek pojechaliśmy. Na autostradzie masa samochodów, jadących nie więcej niż 90/h, korki do zjazdów, wyglądało na to, że Wrocławianie postanowili masowo uciec z miasta przed lejącym się z nieba żarem. Na domiar złego popsuła nam się klima w aucie ;) M. żartował, że mamy darmową saunę. Całą podróż wynagrodziła nam chwila, gdy wysiedliśmy z samochodu – cudowny wiaterek, dużo drzew i błogosławionego cienia. Temperatura odczuwalna ok. 30 stopni. A więc wycieczka okazała się być jednak dobrym pomysłem :)


Aby trafić do Kolorowych Jeziorek nawigację powinniście nastawić na Wieściszowice w powiecie kamiennogórskim, dalej pokierują Was już liczne znaki, wskazujące odpowiednią drogę. Na miejscu jest płatny parking – 10 zł za auto osobowe (cena niezależna od ilości godzin, spędzonych na miejscu). Obsługujący pan wręczył nam też mapkę szlaku.



Pierwszym Jeziorkiem na trasie jest Żółte, powstałe jako wyrobisko podkopalniane. Niestety jak widzicie na zdjęciu poniżej przez upały poziom wód bardzo opadł.




Przez ten wykuty w skale otwór można dojść do Żółtego Jeziorka od drugiej strony.



O wiele ciekawsze okazało się być położone kilkadziesiąt metrów dalej Purpurowe Jeziorko, powstałe po zalaniu kopalni „Nadzieja”, założonej w 1785 roku. Swój niezwykły kolor zawdzięcza roztworowi kwasu siarkowego. Obowiązuje to oczywiście bezwzględny zakaz kąpieli.






Obok tego jeziorka jest też punkt gastronomiczny. Mieliśmy ochotę na kiełbasę z grilla lub karkówkę, ale okazało się, że wcale nie są z grilla, tylko z patelni, więc zrezygnowaliśmy. Wystarczyły zimne napoje i kanapki.




Po chwili wytchnienia udaliśmy się w stronę Błękitnego Jeziorka, zwanego także Lazurowym ze względu na bajkowy wręcz kolor wody. Droga prowadziła zboczem pod górę i była bardzo malownicza. Dużo drzew, świeżego powietrza, ciszy i spokoju. Czułam się jak dziecko, wędrujące z dziadkami przez las w poszukiwaniu ukrytych skarbów.





Błękitne Jeziorko okazało się być najwspanialszym spośród wszystkich. Warto tu na chwilę usiąść i popatrzeć na ten cud natury. Inaczej naprawdę trudno nazwać tak piękne miejsce. Choć nie ma w Błękitnym Jeziorku związków siarki, to i tu obowiązuje zakaz kąpieli. A szkoda, bo woda w upalny dzień naprawdę kusi.







Dalsza droga powiodła nas ku Zielonemu Jeziorku, którego jednak na miejscu nie zastaliśmy. Zamiast niego była tablica edukacyjna, z której dowiedzieliśmy się, że by zobaczyć Zielone Jeziorko najlepiej przyjechać na wiosnę lub po obfitych opadach deszczu.



Pochodziliśmy jeszcze trochę po Rudawskim Parku Krajobrazowym i udaliśmy się w drogę powrotną do upalnego Wrocławia. 



Wycieczka była przede wszystkim wspaniałym sposobem na ochłodę i obcowanie z naturą. Wciąż odkrywam Dolny Śląsk. Gdzie powinnam udać się teraz? Jakieś podpowiedzi?

10 komentarzy:

  1. Niestety nie pomogę, bo na Dolnym Śląsku byłam tylko we Wrocławiu. Szczerze mówiąc to nawet swojego Mazowsza nie znam zbyt dobrze :/ Mnie wczoraj też wywiało z maista, bo ta temperatura jest nie do zniesienia. Rudawy Janowickie sobie zapamiętam i odwiedzę, gdy będę w pobliżu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że udało Ci się na ten upał wyjechać gdzieś, gdzie można było się trochę ochłodzić i doznać ulgi. Męczące są te ostatnie dni. Ciekawie położone jest to jeziorko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybieram się tam od 10 lat i dalej nie dojechałam...Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale fantastyczne miejsce! nam i naszym kundlom na pewno by się bardzo spodobało :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepięknie tam. Byłem 4 razy, ale chyba jeszcze kiedyś zawitam. Najbardziej mi się podobają w jesiennej aurze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj :) jeziorka są blisko mnie ;) Byłam tam, ale jeszcze wtedy nie prowadziłam bloga. Teraz znów chciałabym się wybrać. Jeśli chodzi o trzecie jeziorko, to chyba nigdy go nie ma :)) taka bujda :)
    Pozdrawiam wakacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Urocze miejsce. Tak jak napisał wkraj: chętnie zobaczyłabym je jesienią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudnie!!! Muszę wreszcie tam dotrzeć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam się, że w Polsce można znaleźć takie miejscówki na wypoczynek. Cały czas dowiaduję się o nieznanych miejscowościach, które naprawdę warto odwiedzić, a to kolejne z tego grona. :)

    OdpowiedzUsuń