Wyjazd do
Wiednia w 2010 roku był moim pierwszym wypadem zagranicę na dłużej niż 3 dni. Właśnie
skończyłam 3 rok studiów, wiedziałam, że na magisterkę zmieniam kierunek, a co
za tym idzie środowisko i chyba potrzebowałam takiego czegoś – sprawdzenia się.
By spędzić miesiąc w stolicy Austrii, oszczędzałam przez cały rok (ach, te
czasy studenckie!) i pod każdym względem było warto. Co mi dał ten wyjazd?
Przede wszystkim poczucie, że mogę sobie sama poradzić w nieznanym mi miejscu,
że potrafię pokonać barierę językową, kiedy trzeba. Poza tym poznałam mnóstwo
ludzi różnych narodowości, z niektórymi do dziś utrzymuję kontakt!
Chyba też wtedy
złapałam bakcyl, do podróżowania, robienia zdjęć, oddychania innym powietrzem,
choć przez chwilę.
O mieście i sobie w nim
Jako mała
dziewczynka namiętnie oglądałam filmy o księżniczce Elżbiecie w reżyserii
Ernsta Marischki. Zafascynowana życiem i urodą cesarzowej, wierzyłam, że życie
jak w bajce naprawdę jest możliwe (no filmy Disneya też zrobiły swoje;).
Dlatego też byłam szczęśliwa na samą myśl o wyjeździe do Wiednia - miejscu, w
którym żyła Sissi. W stolicy Austrii spędziłam cały miesiąc, ucząc się
niemieckiego na Uniwersytecie Wiedeńskim, zwiedzając, leniwie spacerując i
rozkoszując się pysznym Sachertorte i tradycyjną wiedeńską kawą - Wiener
Melange. Wiedeńczycy są bardzo otwarci i sympatyczni. Zdarzało mi się
zgubić (zwłaszcza na początku pobytu), przechodnie udzielający mi informacji
zawsze byli bardzo życzliwi i pytali z zainteresowaniem, co robię w Wiedniu,
itp.
Wiedeń to
przepiękne miasto, w którym się zakochałam od pierwszego
wejrzenia. Zainteresowani wiedzą zapewne, że jest w czołówce europejskich
stolic, jeśli chodzi o jakość życia. Z kranu leje się woda ze źródełka, którą
śmiało można pić i poza tym jest o wiele smaczniejsza od tej kupionej. W
centrum miasta znajdują się krany, z których można nabrać zimnej wody do
butelki, co jest prawdziwym wybawieniem, gdy żar się leje z nieba. Ulice są
czyste, bo nie tyle służby porządkowe, co mieszkańcy dbają o swoje miasto. Jaka
byłam zdziwiona, gdy ujrzałam elegancko ubraną panią, która, po tym jak jej pies
wypróżnił się na chodniku, wyciągnęła szufelkę i woreczek, i wszystko
natychmiast uprzątnęła. Czy widzieliście coś podobnego w Polsce? Mnie się nie
zdarzyło.
Organizacja wyjazdu
Jako, że do Wiednia wybierałam się
na kurs języka niemieckiego, wyjazd zaczęłam planować już w marcu. Na dobry
początek zarezerwowałam sobie miejsce na takim kursie na sierpień, potem
zaczęła się gorsza część – znalezienie odpowiedniego noclegu. Ostatecznie padło
na Haus Salzburg w pobliżu Mariahilferstrasse. Więcej o formalnościach,
dotyczących wyjazdu pisałam w poście „Niemiecki na Uniwersytecie Wiedeńskim” na
moim poprzednim blogu, do którego odsyłam tutaj.
Ile pieniędzy potrzebuję na miesiąc?
Nie ma tu złotego środka
oczywiście. Komuś może wystarczyć 100 euro tygodniowo, a inny straci 500... Oczywiście,
by zdecydować, ile pieniędzy musimy ze sobą zabrać, powinniśmy się najpierw
zastanowić: czy chcemy dużo zwiedzać, czy codziennie musimy jeść obiad w
knajpie, czy może czasem zadowolimy się czymś innym, czy chcemy coś sobie
kupić? Ja nastawiona byłam na zwiedzanie, skromne posiłki i kupowanie pocztówek :)
W ciągu miesiąca straciłam około 650 euro (odliczając wydatki na kurs i nocleg), z czego 50 euro poszło na bilet
miesięczny, dzięki, któremu mogłam do woli jeździć wszystkim na wszystkich
trasach. Na pewno około 100 euro straciłam na zwiedzanie. Reszta poszła już na
bieżące wydatki. Czasem jadłam w restauracji, ale zdarzało mi się też coś
ugotować w akademikowej kuchni lub kupić kiełbasę z grilla na stoiskach pod
Rathausem. Miałam jednak jedną drobną ekstrawagancję: codziennie chodziłam do
którejś z licznych kawiarni na kawałek tortu/ciasta i dobrą kawę. Za taki
zestaw płaciłam ok. 5 euro, łatwo więc policzyć, ile kosztowało mnie to w ciągu
miesiąca...
Na najbliższe tygodnie chciałabym Was zabrać na wycieczkę po Wiedniu. Dlaczego akurat teraz do tego wracam? Bo niedługo po raz drugi w życiu ruszam w samotną wyprawę (tym razem krótszą, bo na 4 dni, ale...) i chcę sobie przypomnieć te wszystkie emocje, które mi wtedy towarzyszyły i przy okazji poopowiadać Wam trochę o jednym z moich ulubionych miast. Już teraz się cieszę na kolejne posty :)
PS W 2010 zdjęcia robiłam starą, kiepską cyfrówką, więc wybaczcie jakość zdjęć. Od zeszłego roku robię dopiero zdjęcia kompaktem, a aktualnie zbieram na lustrzankę :)
W dzieciństwie też namiętnie oglądałam filmy i bajkę o Sissi :) Wszyscy mówią, że Wiedeń to piękne miasto, ja niestety jeszcze nie miałam okazji go odwiedzić. Może uda mi się tam kiedyś wybrać w jakiś dłuższy weekend.
OdpowiedzUsuńWarto pójść do Sissi Muzeum :) Myślę, że Wiedeń Ci się spodoba - fajne miejsce do życia!
UsuńUwielbiam Wiedeń i wciąż nie tracę nadziei, że jeszcze kiedyś tam wrócę... Czekam z niecierpliwością (i odrobiną zazdrości) na Twoją relację!
OdpowiedzUsuńJa byłam 4 lata temu i też mam zamiar tam wrócić! Najchętniej na jarmark bożonarodzeniowy, bo podobno jest super :)
UsuńŚwietne zdjęcia i super rady. My jeszcze do Wiednia nie dotarliśmy, a nie mam aż tak daleko. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedna informacja. Niejaka Anita Leokadia Zwolińska - Załuska ukradła moje zdjęcia z bloga, podszywa się pod moją osobę i publikuje je na NK. Dla mnie to skandal!!!
Proszę wszystkich o zdemaskowanie tej oszustki!!!
No co Ty!!! Nie myślałam, że dorosłe osoby robią coś tak głupiego! Na pewno zwrócę na nią uwagę!
UsuńParę lat temu byłam w Wiedniu, co prawda tylko przejazdem. W sumie spędziłam tam jeden dzień, ale kiedyś chciałabym do niego wrócić na dłużej i lepiej je poznać to:)
OdpowiedzUsuńWarto! Będę w najbliższych tygodniach zachęcać do tego!
UsuńAch, Sissi. Jak ja uwielbiałam oglądać ten stary film o niej. :)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kolejne wiedeńskie posty.
A wiesz, że oglądałam ten film znów w niedzielę? Kocham ten klimat i strasznie mnie ostatnio ciągnie do Austrii. Szkoda, że w tym roku nie uda się już pojechać.
UsuńWiedeń mi sie marzy...
OdpowiedzUsuńPamiętam jak za czasów studenckich na Węgry się wybrałam - każdy grosz liczony, ale jak bylo super!! :))
ah wieden ma swoj urok ale mieszakajac tu chyba tego nie doceniamy. wybierasz sie na 4dni tez do wiednia czy gdzie indziej? polecam festiwal filmowy pod ratuszem. bede niedlugo o tym pisac na blogu jakby Cie interesowalo. dla mnie pozycja kultowa w lecie :*
OdpowiedzUsuńDo Wiednia chcę pojechać na jarmark świąteczny, ale to chyba za rok dopiero się uda :( Za 2tygodnie mam nadzieję polecieć do Amsterdamu :)
Usuńkoniecznie przyjezdzaj na jarmarki, otwieraja juz jutro! ale najpiekniej jest dopiero od pierwszej adwentowej soboty - cudowna atmosfera!
UsuńJa na wycieczkę dwudniową z Gdańska wydałem z tego co pamiętam około 200zł razem z noclegiem i przejazdami. No ale trzeba wszystkie tańsze możliwości odpowiednio wcześniej zaplanować.
OdpowiedzUsuń