Światoholizm
to nałogowa potrzeba podróżowania, będąca uzależnieniem, którego w moim
przekonaniu nie warto leczyć. Sama moje 26 dni urlopu wykorzystuję na maksa, a
koleżanki w pracy tylko słuchają moich narzekań, że to za mało. Co 3 miesiące
staram się gdzieś wyjechać, oderwać od codzienności i naładować baterie, bo
choć bardzo lubię swoją pracę, to czasami po prostu czuję się przytłoczona i
potrzebuję poczuć się wolna. W czasie, gdy siedzę w domu, namiastką mojego
powietrza jest czytanie relacji ludzi, zarażających pasją podróżowania, i tak
też trafiłam na wydaną kilka lat temu książkę małżeństwa Pawlickich.
Pawliccy
to polscy dziennikarze i podróżnicy. Wyjeżdżają razem od ponad 20 lat, zwiedzili
6 kontynentów i 60 krajów. Podglądali rytuały pogrzebowe ludu Tana Toraja,
obserwowali ceremonię ukueli w dolinie Omo, wypróżniali się na sucho w
Himalajach, pili lokalne trunki, oglądali wschody i zachody słońca, i przede
wszystkim przemieszczali się. Ich światoholizm jest jednocześnie świadomy i
dojrzały, jak i pełen dziecięcej radości odkrywania.
Czytelnikowi
snują opowieści wokół 10 słów kluczy. Droga,
samolot, łóżko, drzewo, alkohol, mięso, toaleta, ciało, śmierć, góra – to
pojęcia wokół, których Aleksandra Pawlicka opowiada historie z podróży, które
pięknie dopełniają fotografie jej męża – Jacka. Książka ta nie posłuży nam jako
przewodnik po świecie, ale będzie inspirującą podróżą bez wychodzenia z domu,
czymś, co pomoże na chwilę ukoić tęsknotę za odkryciem nowego kawałka świata.
Światoholicy
chętnie zbaczają z utartych szlaków, poszukują prawdy o ludziach i świecie, w
jakim żyją. Najciekawsze okazały się opisy obrządków wśród afrykańskich
plemion, część poświęcona ciału, bardzo
mnie poruszyła i otworzyła umysł. To ważne, by pamiętać, że inne nie znaczy
gorsze, i nawet jeśli pojedziemy do Tajlandii i zaszokują nas kobiety-żyrafy,
to czy mamy prawo je krytykować? Tak jak pisze autorka, dla nas to mogą być
tylko małpy w turystycznym zoo, ale dlaczego nie pomyślimy o tym, co kieruje
tymi ludźmi, którzy za pieniądze obnażają swoje życie przed przyjezdnymi?
Książkę
można przeczytać od deski do deski lub po prostu otwierać na interesujących nas
zagadnieniach. Ja czytałam wszystko o krajach, które chciałabym odwiedzić, a
także rozdziały poświęcone zwyczajom i obrządkom rdzennych plemion (czyli
przede wszystkim części ciało i pogrzeb). „Światoholicy” to świetna
lektura na popołudnie, pozwalająca myślom błądzić daleko i snuć marzenia o
kolejnych dalszych wyprawach. Czytanie przerywałam na szukanie w google
zagadnień typu „kiedy najlepiej jechać do...” Z czystym sumieniem mogę więc
powiedzieć, że Pawliccy mój wanderlust tylko pogłębili.
Po przeczytaniu recenzji stwierdzam, że książka chyba by mi się spodobała. W każdym razie sięgnąłbym po nią i sięgnę - a to już przecież też coś. Chyba mamy podobnie. Ja też mniej więcej co 3-3,5 miesiąca staram się gdzieś wyruszać :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Zapisuję tytuł i będę na nią polować. :)
OdpowiedzUsuńJuż szukam na Bonito:)
OdpowiedzUsuńSiup i już mam w koszyczku zamówioną. "Mówisz - masz".
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wygląda kupowanie książek u Ciebie, ale ja korzystam z Bonito lub Świata Książki.
Cena rynkowa "Światoholików" to ok. 40 zł. W Bonito kosztuje 29 zł.
Pozdrawiam i dziękuję za polecenie tej książki:)
Ładna nazwa - Światoholicy.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, nie pozostaje nic innego jak udać się na zakupy:)
Pozdrawiam:)
Zaciekawił mnie Twój post, moze uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa, ale jestem chyba odmieńcem wśród podróżników/turystów i... nie przepadam za literaturą z gatunku podróżniczych. Przeczytałam kilka różnych, różnych autorów, z różnych zakątków świata i... no nie :) Ale może to też dlatego, że nie jestem światoholikiem, ja zdecydowanie zapadłam na polskoholizm, a co w Polsce, to nie czytam, nie nastawiam się. Po prostu - jadę i oglądam na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie wiem czy jestem Światoholiczką, ale jedno jest pewne - lubię o takich ludziach i ich podróżach czytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupiłam podczas wielkiej wyprzedaży w Tesco ( wtedy naprawdę za bezcen zdobyłam mnóstwo świetnych tytułów ) i przeczytałam ją praktycznie w jeden dzień, jak na książko - i światoholika przystało :).
OdpowiedzUsuń