To był bardzo wyczekiwany dzień. Zdjęcia
lazurowego morza wokół Favignany stały mi przed oczami od kilku tygodni. Myślałam,
że w Europie nie może być aż tak rajsko. Aż ujrzałam Cale Rosse na Favignanie.
To co, płyniemy? Trzeba się przekonać, czy te kolory to najprawdziwsza prawda
czy może photoshop.
Z
Trapani na Wyspy Egadzkie
Tak jak już pisałam Trapani jest świetną
bazą wypadową do odwiedzenia Wysp Egadzkich, np. na Favignane płynie się ok. 40
minut, a na Levanzo 30 minut. Na te rajskie wysepki można się dostać promem
linii Ustica lub Siremar. Ceny u obu przewoźników są zbliżone, a bilet w jedną stronę dla osoby
dorosłej to koszt ok. 11 euro. Promy pływają bardzo często, pozostaje więc
wybrać dogodną dla nas godzinę i to jest jedyne kryterium, jakie zdecydowało o
tym, że popłynęliśmy akurat Ustica. Bilety można kupić wcześniej online, a
potem z wydrukowanym potwierdzeniem odebrać je w porcie (najpóźniej pół godziny
przed planowaną godziną rejsu). Jeśli jesteście zainteresowani, odsyłam Was na
stronę Usticy lub Siremar.
Co do samego rejsu, nie mam żadnych
zastrzeżeń. Trochę szkoda, że wszystkie komunikaty były po włosku, ale
ostatecznie można zrozumieć, że jak ktoś krzyczy coś i Levanzo, to nie jest to
nasz przystanek ;)
Poruszanie
się po Favignanie
Favignana jest na tyle mała (37 km2) i
płaska, że idealnym sposobem na odkrywanie jej piękna jest jazda na rowerze.
Już po przypłynięciu na wyspę w porcie zobaczymy sporo wypożyczalni, a jak
pójdziemy w głąb miasteczka, to nie tylko znajdziemy ich jeszcze więcej, ale
też rowery będą trochę nowocześniejsze. Koszt wypożyczenia dwukołowca na cały
dzień to 5-6 euro.
Favignana
town
Jak wszyscy wyszli z promu, a my wraz z
nimi, stolica wyspy stała się nagle bardzo zatłoczona. Piszę nagle, bo po
chwili po tłumie nie było śladu. Większość od razu udała się na Lido Burrone,
gdzie jest piaszczysta zorganizowana plaża. My sobie jednak pochodziliśmy,
wypiliśmy granitę, zjedliśmy po kawałku pizzy i dopiero potem udaliśmy się w dalszą podróż.
Miasto Favignana jest bardzo swojskie.
Mieszkańcy żyją tu głównie z rybołówstwa i turystyki. Życie toczy się leniwie,
ciągle świeci słońce, idealnie na chwilę odpoczynku.
Cala
Rossa
Wycieczka po Favignanie skończyła się dla
mnie poparzeniem słonecznym. Nie zapomnijcie o kremie z filtrem! W niedzielę
drogi były opustoszałe, a wielu znaków wskazujących właściwy kierunek nie było,
ale po ok. godzinie dotarliśmy na Cale Rosse.
Oniemiałam z zachwytu (a więc to jednak
nie był photoshop!).
Zrobiliśmy tu sobie krótki postój.
Zjedliśmy kupione jeszcze w Trapani croissanty. Drugie śniadanie z widokiem.
Naszym kolejnym przystankiem miała być
Cala Azurra. Miała, ale jak pisałam wielu znaków wskazujących nie było i jakimś
dziwnym trafem znaleźliśmy się koło
Lido Burrone
Było tak gorąco, że poszliśmy
po prostu przed siebie, wzięliśmy 2 leżaki z parasolem (15 euro) i spędziliśmy
kilka godzin na leniuchowaniu. Woda nie była tu tak krystaliczna jak na Cala
Rossa, a ludzi było od groma i jeszcze trochę, ale byliśmy tak zmęczeni upałem,
że nic nam nie przeszkadzało.
Jeśli jeszcze kiedyś trafię w okolice
Trapani, na pewno popłynę na Levanzo lub Marretimo. Cena biletu na prom nie
jest wygórowana, a klimat na Egadach jest nawet fajniejszy niż na Sycylii.
Warto tam popłynąć i przenieść się na chwilę do wyspiarskiego raju.
Boże, po prostu raj. Przepiękne widoki, cudowne zdjęcia!!! Ach!!!
OdpowiedzUsuńNie potrafię ochłonąć.
Pozdrawiam słonecznie.
Cudowne kolory. Podoba mi się Twój sposób podróżowania, ale chyba jestem zbyt leniwa żeby samej wszystko zorganizować. Niestety tydzień swojego urlopu spędziłam na remontując jeden z pokoi w domu...ale nic to co raz bliżej do kolejnego urlopu :)
OdpowiedzUsuńMiasteczko przyjemne :)
OdpowiedzUsuńNo i przede wszystkim te kolory, to coś dla czego warto tam być! Cudowne, obłędne, błękit, lazur i inne.....!!!
Zachwycam się! I wracam na górę obejrzeć jeszcze raz tę piękną zatoczkę :)))
Idealnie włosko!
OdpowiedzUsuńPiękne, rajskie widoki :)
OdpowiedzUsuńDla takich widoków warto żyć!!! :) Cudownie...
OdpowiedzUsuń