poniedziałek, 31 października 2016

Bellagio – perła Jeziora Como? Co zobaczyć? Gdzie zjeść?



Uznawane za najpiękniejsze miasteczko nad Jeziorem Como, Bellagio jest bardzo turystycznym miejscem. Trudno tu w spokoju pospacerować, złapać chwilę wytchnienia. Atmosfera jest duszna, klimat gdzieś umyka. Podczas gdy Varenna jest bardziej mieszczańska, w Bellagio czuć splendor i luksus. Widać, że to miejsce upodobali sobie arystokraci i celebryci, są luksusowe wille i ... wygórowane nawet jak na ten region ceny. 


Niegdysiejsza osada rybacka, przekształcona w XIX wieku w ekskluzywny kurort, nazywana jest dziś perłą Jeziora Como. Ale czy słusznie?

Miasteczku bez wątpienia nie można odmówić urody. Spacer wąskimi, urokliwymi uliczkami byłby jednak o wiele przyjemniejszy bez tłumu tuż obok. Tłumu, który niekoniecznie lubi ciszę i spokój, który przeszkadza zebrać myśli i podziwaić piękno. Ilość ludzi jaka każdego dnia przewija się przez Bellagio jest niewspółmierna do jego rozmiarów. Może lekarstwem byłoby przybycie tu wcześnie rano? Ja jednak byłam po południu i na dodatek uparłam się zjeść tu obiad. Zostałam więc zdeptana, a cała przyjemność, płynąca ze spokojnej eksploracji została zaburzona. Czy dla mnie więc Bellagio jest perłą? Och, nie. Nie zaskoczyło między nami. Maleńka Varenna okazała się być miejscem o wiele przyjemniejszym, takim, w którym wszystko idealnie do siebie pasowało (czytajcie więcej na ten temat tutaj). Nad Bellagio chyba za dużo jest ochów i achów, oczekiwania nie zostały spełnione. 

A jednak warto tam postawić stopę. I co nieco zobaczyć.




Co zobaczyć w Bellagio?
Willę Melzi, zbudowaną na początku XIX wieku na życzenie ówczesnego prezydenta Włoch. W przynależącym do niej parku znajdują się liczne gatunki roślin, jest oranżeria i ogród orientalny. Willę zwiedzać można od drugiej połowy marca do końca października, a cena biletu wstępu to obecnie 6,50 euro/os.

Przylądek Spartivento. Miejsce z pocztówkowymi widokami. Trzeba się tu przespacerować.

Starówkę z bazyliką.


Gdzie zjeść w Bellagio?
Pomimo wygórowanych cen, udało mi się znaleźć przyjemne miejsce, w którym zjadłam pyszną lasagne i zapiłam ją dobrym winem. Za obiad i lampkę napoju bogów zapłaciłam 14 euro. Polecam La Grottę, którą znajdziecie pod  adresem Salita Cernaia 14.


Lody o niezapomnianym lawendowym smaku zjadłam z kolei w Gelateria del Borgo (via Giuseppe Garibaldi 46). To było niebo!

To jak, wybierzecie się do Bellagio?

6 komentarzy:

  1. Lody lawendowe? Ciekawa jestem smaku! :)Na zdjęciach miasteczko wygląda pięknie, ale często tak jest, że to co bardzo chwalone, w rzeczywistości rozczarowuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu nie, tak ładnie zapraszasz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lody lawendowe? Ojej. Chyba przepadłam. Jestem bardzo ciekawa jak one smakują! Bellagio na Twoich zdjęciach mnie osobiście zachwyciło. Te uliczki, roślinność, woda i architektura. Ale skoro ludzi jest tam niczym mrówek to nie jestem przekonana czy w pełni by mi się tam spodobało. Chciałabym się przekonać o tym osobiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu nie cyknęłaś fotki lodom lawendowym, nawet ciekawa jestem koloru, nie tylko smaku ;)
    Miejsce ładne, zwłaszcza od strony zatoki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Marzy mi się jeszcze pojechanie nad Como. Za dużo jest tylko w Europie pięknych miejsc, człowiek nie nadąża;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poszedłem do La Grotty, mega chujnia. Nie polecamy.

    OdpowiedzUsuń