W końcu nadszedł ten dzień, gdy wsiedliśmy
w autobus w Palermo, jadący do Catanii i tym samym przenieśliśmy się na wschód
Sycylii. Podróż Interbusem trwała ok. 3,5 godziny
i kosztowała 12 euro/os.
Widoki za szybą były niezłe, choć nie tak ładne jak na trasie Trapani –
Castellammare del Golfo. Droga kręta i wąska, przed niektórymi zakrętami
kierowca stawał i trąbił, by zasygnalizować, że nadjeżdża – nie było mowy, by
zmieściły się tam jednocześnie 2 pojazdy. Cieszyłam się, że jedziemy autobusem,
bo nie byłam pewna, czy wyszlibyśmy z tego bezkolizyjnie...
Do Catanii dotarliśmy wieczorem i
poszliśmy prosto do pensjonatu odpocząć, następnego dnia czekała nas wyprawa na
Etnę, więc chcieliśmy być pełni sił. Dostaliśmy fantazyjnie udekorowany pokój w
Ipnos B&B, byłam zachwycona
lampami i freskami na suficie! Obiekt jest poza tym rewelacyjnie położony, a
cena bardzo dobra (55 euro/noc). Polecam, jeśli kiedyś dotrzecie do Catanii!
Tutaj strona pensjonatu na bookingu.
Half-day
Etna Tour
Przed wyjazdem długo zastanawiałam się, w
jaki sposób zdobyć Etnę, czy samodzielnie (to jednak utrudniał brak
wypożyczonego auta), czy z którąś z ekip. Jak już wiecie zdecydowałam się na
wycieczkę jeepem z przewodnikiem z ekipy Go-Etna.
O 8.30 podjechał po nas pod pensjonat nasz
przewodnik. W jeepie siedziały już dwie Australijki, z którymi byliśmy w
grupie. Dziewczyny przesympatyczne, jeszcze studentki, zdaje się, że nadziane,
bo mówiły, że co roku przylatują na 2 miesiące do Europy i zwiedzają sobie
jakiś kraj. W tym roku padło na Włochy. Trochę im zazdrościłam, ale szybko mi
przeszło – ostatecznie też pomału spełniam marzenia.
Gdy już podjechaliśmy w miejsce, w którym
miała się rozpocząć nasza wędrówka, nie mogłam się nadziwić, jak bardzo
temperatura różni się od tej na dole. Podczas, gdy w Catanii o 8 rano było 30
stopni i piękne niebo, na Etnie wiało i było maksymalnie 15 stopni. Dobrze, że
się przygotowaliśmy do wyprawy i wzięliśmy kurtki, bo inaczej przeziębienie
murowane. Już dość tego słowotoku, pora na konkrety :)
Etna to największy czynny wulkan w
Europie, z tego też powodu do głównego krateru lepiej się nie zbliżać. Miesiąc
przed naszym przyjazdem na Sycylię miały miejsce dwie erupcje w ciągu 4 dni,
naukowcy twierdzą, że Etna staje się coraz groźniejsza i mniej przewidywalna, i
nadal stanowi realne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Oby nie powtórzyła
się historia z 1669 roku, kiedy to lawa zniszczyła kilka wsi i dotarła aż do
Catanii. W grudniu 2014 spektakularna erupcja zmusiła nawet władze do
zamknięcia lotniska.
I właśnie z tego powodu, że Etna jest tak
nieprzewidywalna wycieczka mogła zostać odwołana w ostatniej chwili, był to
również ważny powód, dla którego wybrałam zwiedzanie z przewodnikiem. Gian Paolo
zwracał nam uwagę, którędy można iść, pod ziemią ukryte były bowiem dziury, z
których trudno byłoby wyjść bez pomocy. Byliśmy m.in. na Monte Fontana i w
przepięknej dolinie Bove, wycieczka obejmowała także wejście do jaskini, w
której wieki temu był produkowany lód. Wysłuchaliśmy też wykładu o florze i
faunie, pooglądaliśmy różne roślinki, zwierzątek niestety nie było. Ekipa z
Go-Etna spisała się na medal, byliśmy zachwyceni profesjonalizmem przewodnika i
jego podejściem do grupy. Jeśli macie w planach Etnę, to z tą firmą Wasza
wyprawa na pewno będzie niezapomniana!
Koszt takiej wycieczki to 59 euro/os.
Sporo, ale naprawdę warto!
Etna
w mitologii
Możliwe, że to tu ma swoją kuźnię
Hefajstos, bóg ognia, kowali i złotników. Możliwe też, że wulkan powstał
wskutek walki Zeusa z potworem Tyfonem. Możliwe, że erupcje to pioruny króla
bogów lub płomienie, jakie wyziewa potwór. Wybierzcie wersję, która Wam się
najbardziej podoba :) (źródło: Wikipedia).
Catania:
gdzie zjeść? Targ rybny.
Stolica wschodniej Sycylii nie przypadła
nam specjalnie do gustu, ładne miasto, ale nie ma w nim niczego szczególnego. Połaziliśmy
trochę po starówce, ale nawet zdjęć mi się robić nie chciało. Zjedliśmy za to
dobry i stosunkowo tani obiad w La
Collegiacie, miejscu, które polecił nam Gian Paolo. Pizza rucoliana
kosztowała 7 euro, małe piwo 2,50, a ice tea 3,50 euro. Knajpka jest tuż obok
Piazza San Nicolella i z tego, co widzieliśmy cieszy się powodzeniem wśród
miejscowych. Jeśli chodzi o cukiernie, do których warto zajrzeć, to polecam Savie na Via Etnea 302/304 lub położoną
tuż obok Spinnelle. I tu, i tu są
pyszne lody i moje ukochane cannoli z ricottą, więc będziecie zadowoleni
obojętnie, gdzie pójdziecie.
Następnego dnia wstaliśmy o 7 rano i
poszliśmy na targ rybny! Fajnie było popatrzeć na targujących się
Sycylijczyków, pooglądać rozmaite gatunki ryb i zobaczyć, jak takie miejsce w
ogóle wygląda. To był nasz pierwszy targ rybny w życiu! I na pewno nie ostatni,
nawet pomimo niemiłego zapachu...
Następnym razem Taormina, wisienka na sycylijskim torcie. Obiecuję, że będzie wyjątkowo.
Świetne zdjęcia, uwielbiamy ten sycylijski klimat. Taorminy nie możemy się już doczekać, nieoczekiwana zmiana planów nie pozwoliła nam niestety na zobaczenie jej w całości.
OdpowiedzUsuńTo szkoda, ale może jeszcze wrócicie?
UsuńAleż Ci zazdroszczę! Byłam na Sycylii na przełomie września i października. Niestety w trakcie naszego pobytu w Katanii nastąpiło nieoczekiwane załamanie pogody i przez 4 dni padał deszcz :( Z tego powodu musieliśmy odstąpić o wyjazdu na Etnę. Żałuję do tej pory.
OdpowiedzUsuńTego się właśnie bałam, ale nam się udało z pogodą, całe szczęście. Musisz więc wrócić na Sycylię i zdobyć Etnę!
UsuńZobaczyć wulkan - moje marzenie!!!! :) Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNie wazne, że drogo, ważne, że warto!
Wyjazd na Etnę ekstremalny i nie pozbawiony ryzyka, ale warto było. Zdjęcia to potwierdzają. Ten targ rybny, to tez ciekawe miejsce do obserwacji.
OdpowiedzUsuńFajnie pokazujesz Sycylię. Kiedyś też tam zawitam.
Pozdrawiam.
Zapachy z targu rybnego nic przyjemnego, ale... jak się człowiek na te rybki różnorakie zagapi to i zapach na bok idzie ;)
OdpowiedzUsuńBuuuu jak ja tęsknię za Włochami;(( Cudowne widoki! Jestem zaskoczona, że w takim miejscu można znaleźć w tak dobrej cenie pokój.
OdpowiedzUsuńNie bałaś się Etny? Ja zawsze sobie myślę, a co by było gdyby nagle...No, ale w końcu do odważnych świat należy:)
Czekam na Taorminę!:) Pozdrawiam:)
Nie bałam się ani trochę, o dziwo. Wierzę w przeznaczenie ;)
UsuńJa też tęsknię za Włochami, każdego dnia. Myślę, gdzie by się wyrwać w przyszłym roku :)
Taka wyprawa na Etnę to chyba lekki dreszczyk emocji co? Czy nie? I nie mam tu na myśli podróży jeepem :). A targi wszelakie uwielbiam, te rybne też!
OdpowiedzUsuńrewelacja! taka wyprawa mi od dawna chodzi po głowie!
OdpowiedzUsuńEtna musiala byc fascynujaca, ciekawe jakby sie jej nagle zachcialo lekko wybuchnac? Targi rybne z samego rana przy porcie, to jest cos takiego, ze nawet moge sie poswiecic i wstac bardzo wczesnie i dla mnie to tam pachnie:)
OdpowiedzUsuńEtna musiala byc fascynujaca, ciekawe jakby sie jej nagle zachcialo lekko wybuchnac? Targi rybne z samego rana przy porcie, to jest cos takiego, ze nawet moge sie poswiecic i wstac bardzo wczesnie i dla mnie to tam pachnie:)
OdpowiedzUsuńSycylia to obecnie mój nr 1 na liście marzeń. Twoja wycieczka do Etny wywołała u mnie ciary. Widoki jak na księżycu. A tym Australijkom jednak zazdrościłabym nieco dłużej, niż TY. Dałaś mi jeszcze więcej motywacji, aby tam pojechać. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńSycylia jest na mojej liście. Mieliśmy lecieć tam 2 lata temu, sprawy rodzinne okazały się jednak wazniejsze.
OdpowiedzUsuńCudna relacja. Dziękuję za wirtualną podróż.
Moc pozdrowień.
Przy wyjazdach zagranicznych mało osób decyduje się na odwiedzenie zakątków niezwiązanych z typową turystyką w mieście. Nie spodziewałam się, że tak może wyglądać Etna - jakby do wybuchu doszło niedawno.
OdpowiedzUsuńWarto podróżować z Aliena Tours www.alienatours.pl - to jeden z najlepszych organizatorów.
OdpowiedzUsuń