wtorek, 13 stycznia 2015

Filmowe podróże: „Bezdroża”

czyli szlakiem kalifornijskich winnic



Chcecie wybrać się w wyprawę po słonecznej Kalifornii? Wyobraźcie sobie piękną Toskanię z jej wspaniałymi winnicami, dodajcie do tego dużo słońca, a znajdziecie się w Santa Ynez, przepięknej dolinie na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Ciekawi? Zapraszam na seans "Bezdroży" Alexandra Payne'a.

W „Bezdrożach” wino leje się strumieniami: drogie i tanie, czerwone i białe. Jest piątym bohaterem filmu, językiem miłości, sposobem na życie. I to Ameryka, a nie Francja czy Włochy, jest jego królestwem.

„Bezdroża” to opowieść o dwóch przyjaciołach, którzy diametralnie się różnią. Miles wciąż czeka na swój literacki debiut i nie może dojść do siebie po rozwodzie, z kolei Jack jest dość podrzędnym aktorem i amatorem kobiecych wdzięków. Na tydzień przed ślubem Jacka, Miles zabiera go w męską podróż do słynącej z winnic doliny Santa Ynez. Miles chce spędzić czas z przyjacielem, smakując wino i grając w golfa. Odmiennie sprawę postrzega Jack: w wyprawie widzi szansę na ostatnie „dymanko” przed ślubem, dlatego jego uwagę zwracają wszystkie przedstawicielki płci pięknej, z którymi niemalże natychmiast nawiązuje flirt.

Bohaterowie filmu będą musieli na nowo odkryć swoją przyjaźń. Okaże się nagle, że przeszkadza im sposób bycia kolegi, dlatego trudno im będzie zaakceptować się takimi, jakimi są. Nieustannie narzekający Miles i lekkomyślny Jack to przykład ludzi, którzy nigdy nie powinni się zaprzyjaźnić. Stało się jednak inaczej. Czy przyjaźń dwojga tak różnych osób przetrwa po kawalerskim tygodniu? I czy do ślubu Jacka w ogóle dojdzie?

Co w filmie zachwyca to nastrojowa muzyka i piękne zdjęcia, aż chciałoby się pojechać do Santa Ynez i odbyć podróż śladami bohaterów. Jako miłośnik i znawca wina Miles klasyfikuje ludzi, po tym jakie wino piją. Siebie przyrównuje do Pinota, wytrawnego czerwonego wina o wyrafinowanym smaku, Jacka do Cabernet, gatunku, który można uprawiać byle gdzie. Wino jest więc także filozofią, sposobem na odkrywanie tajemnic o ludziach, którzy je piją.

„Bezdroża” to refleksyjna komedia, w której obok zabawnych tekstów i sytuacji, znajdziemy też sporo prawdy o życiu, w którym konfrontacja marzeń z rzeczywistością często kończy się porażką. Ciągła depresja Milesa wynika z jego niespełnionych ambicji pisarskich. Napisał książkę, której nikt nie chce wydać, bo nie przyjmie się na rynku, nastawionym na rozrywkę. Jego jedyną radością życia stanie się wino, dzięki któremu znajdzie też miłość.

Santa Ynez, Kalifornia (źródło zdjęcia)
 
Film polecam wszystkim, którzy nie wierzą, że Ameryka może być równie urokliwa jak Toskania.

12 komentarzy:

  1. Nie byłam w Toskanii (ani Stanach(, ale wierzę, że USA mogą być równie piękne :) Bezdroża już od dość dawna chcę obejrzeć, głównie ze względu na Sandrę Oh :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mi się podoba, wyobrazam sobie te wszystkie piekne sceny i krajobrazy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi nieźle, bardzo lubię takie klimaty. Film oglądniemy dziś wieczorem . Jeżeli chodzi natomiast o toskańskie klimaty znajdziesz je w filmie "Pod słońce / The Shadow Dancer" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tym filmie, ale jeszcze nie widziałam, także obejrzę niedługo :)

      Usuń
  4. Zaznaczone do obejrzenia :) brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za pomysł na jutrzejszy wieczór :) Na pewno zobaczę :D

    ps. coś chyba pozmieniałaś z szablonem, bardzo fajny ten nowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. były drobne zmiany kolorystyczne i przybył włóczykij do mnie :) mam nadzieję, że się zatrzyma na dłużej :)

      Usuń
  6. Nigdy wcześniej nie słyszałam o Santa Ynez, Ameryka zawsze kojarzyła mi się z piękną przyrodą, ale brakowało mi w niej klimatu jaki panuje w tych sarych, europejskich miastach... a tu okazuje się, że jest inaczej. Zaintrygowałaś mnie tym filmem, więc jak w najbliższy spokojniejszy wieczór otworzę butelkę wina i obejrzę ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Santa Ynez właśnie z przyrody słynie i winnic. Pięknych miast w Ameryce chyba nie ma (no może poza San Francisco - mam nadzieję to sprawdzić kiedyś!).

      Usuń
  7. Aż musiałam sprawdzić na Filmwebie i nie, nie wiedziałam, choć mam oznaczony jako planowany. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity film. Mogę oglądać go bez przerwy. Pewnie przez to wino. I ta niesamowita rozmowa na temat pinot noir... Nie znajdziemy tu tej całej snobistycznej otoczki związanej z piciem wina. Ot po prostu winomaniacy ceniący wino samo w sobie a nie celebrę. Niejeden mój znajomy odwracał wzrok gdy pod koniec bohater w przydrożnej knajpie nalewa z tajniaka wyjątkowe Chateau Cheval Blanc 1961 do kubka po coca-coli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Film ''Pod słońcem Toskanii' należy do moich ulubionych, więc jeśli klimatycznie jest zbliżony to muszę koniecznie obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń