Turyści decydujący się na
zwiedzanie wybrzeża liguryjskiego z reguły na bazę wypadową wybierają jedno z
trzech miast: Genue, Levanto lub La Spezię. My jako, że jechaliśmy od strony
Toskanii, a i powrót do Polski mieliśmy z Pizy, a nie np. Bergamo, wybraliśmy
położoną w południowej części Ligurii – La Spezie, miasto bardzo dobrze
skomunikowane z resztą regionu.
To tu jest punkt Cinque Terre,
gdzie można kupić kartę, uprawniającą do przejazdów i wstępu na szlaki (jeszcze
o niej napiszę), a także pocztówki i pamiątki z regionu, stąd można dostać się
bezpośrednim autobusem do Zatoki Poetów, a także dojechać szybko pociągiem do
Rzymu czy Mediolanu.
> > > bilet na pociąg Pisa – La
Spezia: 11,60 euro/os < < <
I tak w środę, 24 września, po
średnim dniu w Lucce, wróciliśmy do Pizy, wzięliśmy walizki z hotelu i stamtąd
udaliśmy się na dworzec, by pojechać w końcu do La Spezii. Piszę w końcu, bo na
czwartek w planach było Portofino, które bardzo chciałam zobaczyć!
Podróż trwała około godziny, po
przybycie na miejsce od razu udaliśmy się do naszego pensjonatu – La Casa Della Fontana, który znajduje
się ok. 10 minut piechotą od stacji kolejowej, 15 od portu. Było to najlepsze
miejsce noclegowe, w jakim spaliśmy podczas całego pobytu we Włoszech w tym
roku. Cena za noc we wrześniu wynosiła 90 euro za pokój z łazienką. Pokoje są
nowocześnie urządzone, a śniadanie serwowane jest w kawiarni na rogu. Z menu
można wybrać expresso, cappuccino lub sok i do tego croissanta z czekoladą. Z
całego serca polecam La Casa Della Fontana, jeśli będziecie kiedyś mieli okazję
nocować w La Spezii. Tu strona hotelu na bookingu.
La Spezia to miasto portowe, będące bazą marynarki wojennej. Sam port i nabrzeże nie zachwycają, tu widać, że jest to miasto typowo przemysłowe. Ładne są za to kamienice na starówce, szerokie ulice, kościółki. Musi się tu fajnie mieszkać, wszędzie blisko, a turystów o wiele mniej niż w Cinque Terre czy Santa Margherita Ligure.
Po krótkim rozeznaniu, wracamy do pensjonatu i kładziemy się szybko spać. Kolejny dzień zapowiada się ekscytująco!
Liguria jest prześliczna, taka dopieszczona. Mam jej niedosyt, ponieważ nie mieszkaliśmy tam tylko odwiedziliśmy kilka miejsc. Śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia czarują! Nie wiem co mają w sobie przystanie ale zawsze wychodzą cudownie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo fajne. Trochę czarujące :) W tej części Włoch niestety jeszcze nie byłem.
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce i faktycznie, bez tłumów, czyli można tam odpocząć :)
OdpowiedzUsuńPs. Kocham palmy! :)
Ja też!
UsuńPiękne miejsce, na dziś zachwyciło mnie słońcem, kolorem i ... obietnicą wakacji :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudowne miejsca. Uwielbiam Włochy i chętnie tam wracam.
OdpowiedzUsuńNiestety, w przyszłym roku powinnam zmienić kierunek zwiedzania.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja mam postanowienie co roku, choć na weekend jechać do Włoch. Oby się spełniło :)
UsuńA ja tam dotarłam jedynie na dworzec i to na dodatek przypadkiem, kiedy nie zauważyliśmy przystanku w tunelu na Cinque Terre. Niestety do miasta już nie zdążyliśmy pójść.
OdpowiedzUsuńW Riomagiorre też byśmy zapomnieli wysiąść, nie myślałam,że przystanek może być w tunelu :) PS Nie masz czego żałować, La Spezia jest taka sobie, jeśli chodzi o zwiedzanie.
UsuńPrzyjemnie popatrzeć na takie słoneczne kadry :)
OdpowiedzUsuńAch, lato... marzę już o kolejnej podroży. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń