sobota, 20 sierpnia 2016

Przylądek Św. Wincentego – na krańcu Europy



Algarve to nie tylko zapierające dech plaże i senne rybackie miasteczka, ale też jedno z najważniejszych miejsc na mapie Europy. To tu, 6 km od Sagres, leży najbardziej na południowy-zachód wysunięty punkt Starego Kontynetu – Przylądek Św. Wincentego, w średniowieczu uznawany za kraniec świata, w czasach przedchrześcijańskich za Święty Przylądek – ostatnie miejsce, z którego można obserwować zachodzące słońce.


Na krańcu europejskiego świata po prostu musiałam się znaleźć. Wyobrażałam sobie uczucia, jakie będą mi towarzyszyć podczas patrzenia w bezkres oceanu, fale odbijające się o klify, ten wiatr we włosach i portugalskie słońce na twarzy. Czułam się podekscytowana. 

Niestety pomimo przybycia na miejsce wcześnie rano okazało się, że pełno tu autokarów z grupowymi wycieczkami, ludzi, przepychających się, by zrobić jak najlepsze ujęcie, szaleńców, wychodzących poza barierki... Czy warto poświęcać życie dla zdjęcia? Dlaczego ludzie są tak bezmyślni i nie reagują na ostrzeżenia typu „ruchome urwiska”, „niebezpiecznie”? Wielokrotnie już widziałam głupotę turystów i czasem naprawdę nie dziwię się miejscowym, że mają zwyczajnie dość...


Dziś Przylądek Św. Wincentego to kolejna skomercjalizowana atrakcja. Trudno było mi tu wyciszyć się, w spokoju pomyśleć. Przy zbudowanej w XIX wieku latarni jest rozległy parking dla autobusów i samochodów, restauracja, sklepiki z pamiątkami. Widoki są, ale zbyt nie tak tu, by można było swobodnie oddychać. Rozczarowanie – jedno słowo, ale świetnie oddaje moje uczucia względem krańca Europy.

5 komentarzy:

  1. Bardzo cenimy takie subiektywne odczucia, gdzieś w glębi czuliśmy, że to miejsce właśnie takie jest. Nic dodać nic ująć. Zdjęcia przepiękne, mimo wszystko kiedyś chętnie tam pojedziemy. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Widoki piękne, ale z relacji wydaje się, że klimat podobny do tego na Gibraltarze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech... Szkoda, że do niektórych miejsc możemy dotrzeć dopiero teraz, kiedy opanowały je tłumy łowców selfie "idealnego"...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)
    Bardzo mi się tu spodobało, więc pozostaję na dłużej...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podczas naszego przyjazdu do Przylądek św. Wincentego nie było tłumów, za to była okropna mgła i nie było prawie nic widać.. Dzięki Twoim zdjęciom widzę co nas ominęło więc musimy się jeszcze raz tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń