piątek, 27 marca 2015

londyńskie impresje



Z Londynu wróciłam kilka dni temu, ale myślami wciąż tam jestem.

Bo to miasto ciekawe, które weszło mi do głowy i pod skórę.
Z historią tak fascynującą i kulturą tak bogatą, że można się zachłysnąć i to bardzo.
Z ludźmi, najróżniejszymi jakich możecie sobie wyobrazić.
Takimi, co chodzą „z krótkim”, choć wieje silny wiatr, a ja szczelniej okrywam się szalikiem. Takimi, co ubierają się tak, że jakby u nas wyszli na ulice, to najpewniej wzbudziliby sensację. A tam? Nikt na nich nie zwraca uwagi.

No może poza mną... Turystką z szeroko otwartymi oczami, rozdziawioną buzią i lekkim przerażeniem, że
tak tu głośno, tłoczno
i różnorodnie, że
jak człowiek wejdzie do China Town to jakby do innego świata wkroczył
a Notting Hill jest zupełnie jak z filmu i nawet Hugh Granta nie trzeba by była magia!

I nie dziwię się już wcale a wcale, że Brytole swojego funta z królową się trzymają,
że euro nie chcą, bo widać, że
tak kochają swoją kulturę i historię, że aż im trochę zazdroszczę
żyje im się łatwiej niż u nas – więcej więc we mnie zrozumienia dla Polaka na emigracji.

A na koniec powiem Wam jedno
jak się stoi tam, gdzie Henryk VIII ścinał żony albo u grobu Elżbiety I, to
wyobraźnia zaczyna działać, pędzi jak szalona i czuje wtedy człowiek
ogrom historii i ma wrażenie jaki jest mały w tym wielkim świecie.

I myślę sobie, że...
 w Londynie można by się zakochać,
(choć byłoby to uczucie trudne i burzliwe)
jest tam łatwo dla turysty, ale niekoniecznie żyję się tam fajnie tak na co dzień
że pomimo miłości i szacunku dla ich historii i kultury nie mogłabym tam mieszkać, bo
to miasto dla mnie za duże i za szybkie
że na takim Trafalgar Square czułam się zagubiona jak dziecko
że knajpki na Soho mają niepowtarzalny klimat i że nic tylko jeść pozostaje
i że tam wrócę jeszcze na chwilę, choć niezbyt długą.



12 komentarzy:

  1. Jak dla mnie Londyn na krótką, no dobra... może i nieco dłuższą chwilę byłby fajny. Byłem parę lat temu na około tydzień. Wiem jednak, że na znacznie dłużej np. na zamieszkanie jakoś chętnie bym nie przystał. Chyba za dużo wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie przede wszystkim za dużo ludzi, ale na chwilę byłby to ciekawy przystanek w życiu :)

      Usuń
    2. Zgadzam się zdecydowanie. Z resztą mniej więcej tak napisałem. Na chwilę czemu nie. Fajnie to ujęłaś "przystanek w życiu" :)

      Usuń
    3. Ja myślę o Londynie tak: na zwiedzanie kulkudniowe owszem jak najbardziej, na zamieszkanie nie. Mam sporo znajomych, którzy wyjechali tam za pracą i bardzo chcieliby wrócić do Pl, bo źle im się tam mieszka. Ale któż to wie? Może ja bym się wciągnęła? Niee..... Raczej nie. Ale zwiedzić, oj bardzo bym chciała :)))

      Usuń
  2. Ja miałam w Londynie bardzo podobne odczucia do Ciebie... Na początku byłam strasznie oszołomiona, a jeszcze możliwe, że w lato przeprowadzę się tam na 2 miesiące, więc na wszystko patrzyłam z taką myślą - czy odnalazłabym się tutaj na dłużej, czy mogłabym tu żyć. Ale gdy poznałam lepiej historię i tak różnorodną kulturę tego miasta, pogubiłam się w tych wszystkich uliczkach... Zakochałam się. Może nie, żeby spędzić tam całe życie (bo tutaj to marzy mi się Lizbona), ale kilku miesiącom, czy nawet kilku latom - mówię "tak" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się zwiedzić Twoją Lizbonkę :)

      Usuń
  3. Nie byłam jeszcze w Londynie, ale też nie wiem czy mogłabym tam mieszkać. Aż tak wielkie miasto to chyba nie dla mnie, ale mam nadzieję, że się o tym przekonam w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie byłam w Londynie, ale na pewno nie chciałabym tam mieszkać ze względu na pogodę. Za to chętnie pojechałabym go w końcu zobaczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Londyn, jeszcze nie odwiedziłam,ale gdy zdarzy się okazja to pewnie odwiedzę. Natomiast nie specjalnie mnie tam ciągnie, dlaczego ,trudno powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie chcialabym tam pojechac - na studiach mialam zajecia z historii i kultury UK i wprost marze zeby zobaczyc niektore z miejsc, o ktorych dotychczas tylko slyszałam.
    I oczywiscie super byłoby miec zdjecie w standardowym miejscu - budce telefonicznej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie same odczucia mamy co do Londynu...byliśmy na kilka miesięcy i żyć tam byśmy nie chcieli. Według nas za dużo narodowości w jednym, pogoń za pieniądzem...dużo by wymieniać, ale sam Londyn wspaniały i zobaczyć warto. ;)

    OdpowiedzUsuń