Pewna Włoszka spytana przeze mnie, co warto zobaczyć na wybrzeżu
liguryjskim, bez wahania odpowiedziała: Portovenere jest najlepszym, co mamy w
okolicy. A ja zaczęłam się drapać w głowę, bo wcale a
wcale nie planowałam tam jechać. No ale jak już Włoszka tak mówi, to znaczy, że
trzeba, prawda?
Był nasz ostatni dzień we Włoszech. Sobota, 27 września. Słońce od rana
pięknie świeciło, a dzień zapowiadał się wyjątkowo pięknie. Po wypiciu porannej
kawy i wymeldowaniu się z hotelu od razu poszliśmy na autobus do Portovenere
(do przystani mieliśmy niestety kawałek, więc prom odpadał). Myślałam, że po
Cinque Terre nic w Ligurii już nie jest w stanie wzbudzić we mnie zachwytu. Jak
się okazało – bardzo mylne były me przekonania ;)
Kochani, Portovenere ma wszystko, co najlepsze w Ligurii. Piękne kolorowe
kamieniczki, cudne wąski uliczki, klimatyczny kościółek, w którym mogłabym
wziąć ślub ;), a także niezwykły zamek na wzgórzu i wreszcie grotę, w której
można przysiąść, pomyśleć i popatrzeć na morze – ba, grotę, którą ukochał sobie sam George Byron. Miasteczko skradło moje serce i jest moim absolutnym numerem
1 w tej części Włoch. Muszę tam kiedyś wrócić, by przeżyć jeszcze jeden tak
piękny dzień! I strasznie żałuję, że już nie podziękowałam tej Włoszce za dobrą
radę, bo gdyby nie ona nie odkryłabym tego cudownego miejsca!
Gotowi na kolejny spacer?
Po wyjściu z autobusu naszym oczom ukazały się fasady kamienic na Piazza
della Marina. Warto poświęcić chwilę, by zjeść lody lub wypić coś zimnego w
którejś z knajpek z widokiem na morze. Uwielbiam w taki właśnie sposób spędzać
czas ;) Inną ciekawą opcją jest opalanie się na skałkach, co praktykują
miejscowe dziewczyny, nie zważając na ciekawskie spojrzenia turystów.
Z placyku zobaczyłam w oddali kamienny kościółek, tak obłędnie położony,
że po prawie biegłam do niego :)
Kościół Św. Piotra został zbudowany na skalistym cyplu w XIII wieku i po
dziś dzień zachował swój niepowtarzalny klimat.
W naszą sobotę akurat miał się
tu odbyć ślub marynarza i pięknej dziewczyny (żałuję, że nie mam w sobie tyle
odwagi, by cykać zdjęcia ludziom, więc musicie sobie wyobrazić sami tę parę z
bajki). Poniżej znajdziecie choć zdjęcie pięknie przystrojonego kościoła.
Prawda, że klimatycznie? Mnie nic więcej, by nie trzeba do szczęścia...
W jednej ze skalistych zatok u podnóża kościółka zrozumiecie, dlaczego to
miejsce zostało nazwane Zatoką Poetów i dlaczego Byron szczególnie je sobie
upodobał.
Stamtąd nogi już same poniosą do... No właśnie gdzie? Tego dowiecie się
następnym razem :)
Jak tu dotrzeć?
Z La Spezii (naszej bazy wypadowej) do Portovenere odjeżdża autobus numer
11, bilet kosztuje 2,50 euro, a czas przejazdu to około 25 minut. Inną opcją
jest też prom (koszt 7 euro w dwie strony, lub 4 euro w jedną). Jak widzicie
różnica w cenach nie jest wielka, a wycieczka promem na pewno jest bardziej
malownicza i zachwycająca, aniżeli jazda zatłoczonym autobusem na stojąco ;)
No widzisz czyli sugestia Włoszki jak rozumiem nie okazała się być zła. Ładnie tam, w tamtych rejonach w ogóle jeszcze nie byłem. Przypominam sobie jednak mój pobyt w Mediolanie. Pojawił się pomysł, aby jechać do Como. Ale po co, nie było planów itp. Koniec końców bardzo dobrze, że tam pojechaliśmy. Miło spędziliśmy czas :)
OdpowiedzUsuńNad Como czy Gardą musi być mega klimatycznie :)
UsuńUwielbiam te włoskie kolorowe kamieniczki, zwłaszcza w Twoim wydaniu fotografii :)))
OdpowiedzUsuńO Portovenere nie słyszałam, ale dzięki Tobie coś niecoś wiem na przyszłośc :)
Wiele turystów zwiedzając Ligurię pomija to miejsce i ja byłabym jednym z nich, gdyby nie właścicielka hotelu, w którym spaliśmy :)
UsuńItalia, to tak piękny kraj, że każde miejsce jest naznaczone pięknem. Po prostu uwielbiam Italię.
OdpowiedzUsuńA jeszcze latem nocą festyny na zewnątrz, muzyka, niepowtarzalna atmosfera :)
Dziękuję za ten wpis i piękne zdjęcia, byłam w Portovenere i też mnie oczarowało swoją urodą. W Ligurii jest wiele ślicznych miasteczek lecz muszę przyznać, że moje serce skradło Camogli. Miałam okazję być również w Portofino ale jego prawdziwą urodę można podziwiać raczej poza sezonem kiedy jest mało ludzi. Ciekawa jestem czy jest wiecej śladów pobytu Byrona w Porto? Ja nie miałam czasu aby o to dopytać bo w zasadzie byłam tam po drodze do Cinqe Terre. Za to pamiętam, że gdzieś na plaży nieopodal Lerici Byron spalił zwłoki Shelley'a...To byli idole mojej młodosci i dziwnie sie poczułam kiedy sie tam znalazłam i pomyślałam, że oni też kiedyś patrzyli na ten piękny pejzaż. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż obejrzałam zdjęcia Camogli i faktycznie malownicze miasteczko. Może kiedyś i tam dotrę ;)
UsuńRzeczywiście przepiękne miejsce, co ja bym dała żeby usiąść sobie na tej ławeczce i w ciszy spoglądać na morze...
OdpowiedzUsuńMasz rację, w tym miejscu można się zakochać. Pięknie je pokazałaś.
OdpowiedzUsuńO rety ślub w takim miejscu...marzenie! Piękne to Portovenere :)
OdpowiedzUsuńAle mieliście szczęście, że tam się wybraliście. Zawsze warto pytać miejscowych co polecają bo oni jak nikt inny znają okolicę w której żyją. W dodatku pewnie jest mnóstwo miejsc, o których nie ma w przewodnikach a miejscowi je znają i się tą wiedzą z chęcią podzielą. Portovenere jest przepiękne, kolorowe, no i nad morzem - miejsce ideał!
OdpowiedzUsuńJednym słowem : Bajecznie! Rzeczywiście "Perła Ligurii" :-) Nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o tej miejscowości, a szkoda.
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że gdzie by się nie ruszyć we Włoszech, tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie każde miejsce o innym klimacie i architekturze jest warte zobaczenia i pozostania chociaż na ten ułamek sekundy... :)