Z Londynu wróciłam kilka dni temu,
ale myślami wciąż tam jestem.
Z historią tak fascynującą i
kulturą tak bogatą, że można się zachłysnąć i to bardzo.
Z ludźmi, najróżniejszymi jakich
możecie sobie wyobrazić.
Takimi, co chodzą „z krótkim”, choć
wieje silny wiatr, a ja szczelniej okrywam się szalikiem. Takimi, co ubierają
się tak, że jakby u nas wyszli na ulice, to najpewniej wzbudziliby sensację. A
tam? Nikt na nich nie zwraca uwagi.
No może poza mną... Turystką z
szeroko otwartymi oczami, rozdziawioną buzią i lekkim przerażeniem, że
tak tu głośno, tłoczno
i różnorodnie, że
jak człowiek wejdzie do China Town
to jakby do innego świata wkroczył
a Notting Hill jest zupełnie jak z
filmu i nawet Hugh Granta nie trzeba by była magia!
I nie dziwię się już wcale a wcale,
że Brytole swojego funta z królową się trzymają,
że euro nie chcą, bo widać, że
tak kochają swoją kulturę i
historię, że aż im trochę zazdroszczę
żyje im się łatwiej niż u nas –
więcej więc we mnie zrozumienia dla Polaka na emigracji.
A na koniec powiem Wam jedno
jak się stoi tam, gdzie Henryk VIII
ścinał żony albo u grobu Elżbiety I, to
wyobraźnia zaczyna działać, pędzi
jak szalona i czuje wtedy człowiek
ogrom historii i ma wrażenie jaki
jest mały w tym wielkim świecie.
I myślę sobie, że...
w Londynie można by się zakochać,
(choć byłoby to uczucie trudne i
burzliwe)
jest tam łatwo dla turysty, ale
niekoniecznie żyję się tam fajnie tak na co dzień
że pomimo miłości i szacunku dla
ich historii i kultury nie mogłabym tam mieszkać, bo
to miasto dla mnie za duże i za
szybkie
że na takim Trafalgar Square czułam
się zagubiona jak dziecko
że knajpki na Soho mają
niepowtarzalny klimat i że nic tylko jeść pozostaje
i że tam wrócę jeszcze na chwilę,
choć niezbyt długą.
Jak dla mnie Londyn na krótką, no dobra... może i nieco dłuższą chwilę byłby fajny. Byłem parę lat temu na około tydzień. Wiem jednak, że na znacznie dłużej np. na zamieszkanie jakoś chętnie bym nie przystał. Chyba za dużo wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńDla mnie przede wszystkim za dużo ludzi, ale na chwilę byłby to ciekawy przystanek w życiu :)
UsuńZgadzam się zdecydowanie. Z resztą mniej więcej tak napisałem. Na chwilę czemu nie. Fajnie to ujęłaś "przystanek w życiu" :)
UsuńJa myślę o Londynie tak: na zwiedzanie kulkudniowe owszem jak najbardziej, na zamieszkanie nie. Mam sporo znajomych, którzy wyjechali tam za pracą i bardzo chcieliby wrócić do Pl, bo źle im się tam mieszka. Ale któż to wie? Może ja bym się wciągnęła? Niee..... Raczej nie. Ale zwiedzić, oj bardzo bym chciała :)))
UsuńJa miałam w Londynie bardzo podobne odczucia do Ciebie... Na początku byłam strasznie oszołomiona, a jeszcze możliwe, że w lato przeprowadzę się tam na 2 miesiące, więc na wszystko patrzyłam z taką myślą - czy odnalazłabym się tutaj na dłużej, czy mogłabym tu żyć. Ale gdy poznałam lepiej historię i tak różnorodną kulturę tego miasta, pogubiłam się w tych wszystkich uliczkach... Zakochałam się. Może nie, żeby spędzić tam całe życie (bo tutaj to marzy mi się Lizbona), ale kilku miesiącom, czy nawet kilku latom - mówię "tak" :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym roku uda mi się zwiedzić Twoją Lizbonkę :)
UsuńNie byłam jeszcze w Londynie, ale też nie wiem czy mogłabym tam mieszkać. Aż tak wielkie miasto to chyba nie dla mnie, ale mam nadzieję, że się o tym przekonam w tym roku :)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki, by Ci się udało :)
UsuńNie byłam w Londynie, ale na pewno nie chciałabym tam mieszkać ze względu na pogodę. Za to chętnie pojechałabym go w końcu zobaczyć:)
OdpowiedzUsuńLondyn, jeszcze nie odwiedziłam,ale gdy zdarzy się okazja to pewnie odwiedzę. Natomiast nie specjalnie mnie tam ciągnie, dlaczego ,trudno powiedzieć.
OdpowiedzUsuńStrasznie chcialabym tam pojechac - na studiach mialam zajecia z historii i kultury UK i wprost marze zeby zobaczyc niektore z miejsc, o ktorych dotychczas tylko slyszałam.
OdpowiedzUsuńI oczywiscie super byłoby miec zdjecie w standardowym miejscu - budce telefonicznej :D
Takie same odczucia mamy co do Londynu...byliśmy na kilka miesięcy i żyć tam byśmy nie chcieli. Według nas za dużo narodowości w jednym, pogoń za pieniądzem...dużo by wymieniać, ale sam Londyn wspaniały i zobaczyć warto. ;)
OdpowiedzUsuń