Obiecałam, że co jakiś czas będziemy wracać
do Barcelony, więc dziś zabieram Was do zamku na wzgórzu Montjuic, miejsca,
które barcelończykom niekoniecznie dobrze się kojarzy, a jednak jest tak silnie
związane z historią miasta i Hiszpanii, że po prostu nie można go pominąć.
Trochę
historii
Zamek został zbudowany w XVII wieku podczas
konfliktu Katalończyków z królem Hiszpanii, Filipem IV i pełnił strategiczną
rolę w czasie działań wojennych. Obecny wygląd, z fosą, mostem zwodzonym i dodatkowymi fortyfikacjami, zawdzięczamy przebudowie z XVIII wieku, jakiej
podjął się inżynier wojskowy Juan Martin Cermeño.
A dlaczego zamek,
który miał być miejscem, z którego broni się Barcelona, tak źle kojarzy się jej
mieszkańcom?
Położenie na
wzgórzu, z dala od centrum, okazało się o tyle niebezpieczne dla zwykłych
mieszkańców, że to właśnie tu dokonywano masowych egzekucji i torturowano
przesłuchiwanych więźniów. Szczególnie źle było za czasów dyktatury generała
Franco, kiedy to do zamku zsyłano wszystkich podejrzanych o zdradę i
rozstrzeliwano.
Dziś
Jest to
architektoniczna perełka na mapie Barcelony, w której czuć powiew historii. Spacerując
po terenie obiektu bardzo łatwo puścić wodze wyobraźni i zobaczyć tych
wszystkich nieszczęśników, którzy na wzgórzu Montjuic wyzionęli ducha.
Jedno to
burzliwa i tragiczna historia zamku, drugie to widoki na port i całe miasto. Jest tu też
knajpa, w której można zaspokoić głód po zwiedzaniu i toalety.
Informacje praktyczne
Wstęp do zamku jest bezpłatny, co jest
wyjątkowe w Barcelonie. Może Katalończycy ze względu na historię nie chcą, by
turyści płacili za oglądanie tak bolesnego dla nich miejsca? Wystarczy, że
sporo zarabiają na kolejce liniowej
Teleferic, którą dostaniemy się na wzgórze za 11,50 euro/os/dwie strony lub 7,80 euro/os/jedna strona.
Więcej cennych informacji
znajdziecie na stronie: http://www.telefericdemontjuic.cat/en/information
Jeszcze widok z wagonika:
Zamek Montjuic zrobił na mnie duże wrażenie i żałuję, że przez niemiłosierny upał, spędziłam w tym fascynującym miejscu raptem godzinę. Mam nadzieję jeszcze tu wrócić, tym razem nie w samo południe ;)
Informacje o historii zamku, czerpałam z tej strony.
Cholera ... ! Teraz żałuję, że tam nie dotarłem we wrześniu. Będąc na wzgórzach w Parku Guell, "coś" tam z daleka było widać i zaintrygowało mnie to. Jednak po namysłach zdecydowaliśmy, że dziś tam nie pojedziemy. Jak nie trudno się domyślić ani nie pojechaliśmy dziś, ani jutro ;)
OdpowiedzUsuńHeh, zawsze tak jest ;) Może następnym razem się uda, bo to Barcelony chce się wracać, prawda? :)
UsuńPrawda, prawda. Pisząc o niej przed wyjazdem pamiętam, że użyłem sformułowania mniej więcej takiego "znowu wylądować/ dotknąć kołami El Prat". Lubię BCN :)
UsuńJa też żałuję, że tam nigdy nie dotarłam...
OdpowiedzUsuńWzgórze i zamek kojarza mi się jednie z książkami Zafona "Cień wiatru" itd..
Uwielbiam tę książkę!!!
UsuńChyba czas po nią sięgnąć ! :)
UsuńCudnie. W Barcelonie mam tyle jeszcze do zobaczenia, ale jak patrzyłam na ceny w wakacje to obłęd...Trzeba by o innym terminie pomyśleć.
OdpowiedzUsuńJa byłem we wrześniu i są już zauważalnie niższe od tych majowych,czerwcowych, lipcowych czy sierpniowych.
UsuńJa byłam w lipcu i było drogo...
UsuńIstne szaleństwo i szczyt sezonu :)
UsuńTragiczną historię ma zamek Monjuic :/ Widoki piękne, ale na podróż tą kolejką liniową to bym się chyba nie zdecydowała...
OdpowiedzUsuńKochana, ja też mam lęk wysokości, ale tylko na otwartych przestrzeniach. W takiej zamkniętej budce mogę sobie siedzieć :)
UsuńBardzo lubię takie zamki. Można pochodzić dookoła, no i jeszcze te powalające widoki.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńTak tam spokojnie. Lubie takie twierdze, bo zawsze oferują wspaniałe widoki na miasto położone u stóp.
OdpowiedzUsuńOch... :)
OdpowiedzUsuńLiczę na te Twoje częste powroty do Barcelony, oj, liczę. A gdzieś czytałam, że wstęp ma być płatny. Tylko nie pamiętam gdzie.
Mam: http://www.zbarcelony.pl/montjuic-magiczna-gora-barcelony/
UsuńDo kitu. Najpierw Park Guell, teraz to. :/
UsuńTo niefajnie :( Ale jeśli dzięki temu miasto będzie się rozwijać, to warto chyba zapłacić te 5 euro :)
UsuńUwielbiam podóże! Przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMój M. byłby zachwycony. Oj musimy zaplanować tam podróż. Marzę o Barcelonie od lat i ciągle mi nie po drodze..Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń