niedziela, 22 czerwca 2014

Santorini: Fira i Firostefani, i komunikacja lokalna



Dziś zabieram Was w podróż do Firy, a także do Firostefani, wioski będącej właściwie przedłużeniem stolicy wyspy, ale zanim tam się udamy pora na krótką historię Santorini.

Santorini – najważniejsze fakty z historii

Współczesna nazwa wyspy pochodzi z XIII wieku od imienia Św. Ireny (Saint Irene), wcześniej na przepiękne Santorini mówiono – Thira.

Najważniejszym wydarzeniem z historii jest seria trzęsień ziemi ok. 1600 r. p.n.e. w wyniku której rozwinięta cywilizacja (prawdopodobnie byli to mityczni Minojczycy, których doskonale pamiętamy z lekcji historii o kulturze minojskiej na Krecie) opuściła wyspę. Chwilę po tym zdarzeniu nastąpił ogromny wybuch wulkanu, który spowodował zatopienie znacznej części Thiry, tak, że pozostały tylko jej boczne części:

- Santorini

- Thirasia

- Nea Kameni – wyspa z kraterami wulkanu

- Palea Kameni

- Aspro.




Są nawet hipotezy, twierdzące jakoby Santorini miało być mityczną Atlantydą. To wszystko to jednak jedynie teorie i domysły naukowców, dowodów jak dotąd brak.

Komunikacja na wyspie

Ostatnio pisałam, że zdecydowaliśmy się na wybranie Firy jako naszej bazy wypadowej, bo jest to miasto najlepiej skomunikowane z całą resztą. I trzeba szczerze przyznać, że poruszanie się lokalnymi autobusami na Santorini działa bez zarzutu i jest wyjątkowo tanie.

Do przepięknej Oi są kursy co 20 minut, podobnie do Kamari na czarną plażę ;)




Warto jednak wspomnieć o systemie kupowania biletów... Otóż trochę się zdziwiliśmy, gdy przyszliśmy na główny dworzec autobusowy, którego właściwie nie ma... Na miejscu jest kilka stanowisk do odjazdu pojazdów i mała budka informacyjna, na której wisi kartka, że bilety kupuje się u kierowcy. Myślimy okej, wsiadamy do autobusu, chcemy kupić bilety, a kierowca mówi coś w stylu: nie teraz, idźcie siadać. Lekko zaniepokojeni idziemy, po chwili autobus rusza, a my już myślimy, że zaraz niechybnie zjawi się kanar i da nam mandat... Zagaduję jakiegoś Norwega, też bez biletu, podobnie jak para Japończyków za nami. Zasadniczo nikt nie wie, o co właściwie chodzi... Po chwili się wyjaśnia: do autobusu wsiada jakiś facet, krzyczy coś po grecku (?!) i ludzie nagle zaczynają wyciągać pieniądze. Obserwując, co się dzieje wywnioskowałam, że ten pan sprzedaje bilety i że obojętnie, gdzie się jedzie zawsze trzeba zapłacić 1,60 euro... 


>>>I tak z grubsza wygląda komunikacja lokalna na Santorini: obojętnie, czy jedziemy 5, 10, czy 20 minut na danej trasie zawsze płacimy tyle samo, czyli w przypadku drogi Fira-Firostefani-Imerovigli-Oia koszt biletu to 1,60 euro (nieważne, czy jedziemy całą trasę, czy tylko 5 minut).<<<


Santorini jest tak piękne, że gdziekolwiek się nie pójdzie/pojedzie widoki zapierają dech. Każdy spacer, podróż autobusem dostarcza niesamowitych wrażeń. To bez wątpienia najcudowniejsze miejsce, jakie dotąd odwiedziliśmy. 

Dziś zapraszam Was na krótki spacer po Firze i Firostefani, skąd rozciągają się piękne widoki na Firę.



















Obiad jemy w tawernie El Greco, gdzie mamy kupon z 10% zniżką z naszego hoteliku. Ceny były dość wygórowane jak na Grecję, a jedzenie takie sobie, jesteśmy więc średnio zadowoleni. Zamówiliśmy grecki mix dla dwóch osób, za który zapłaciliśmy 10 euro drożej niż na Krecie, a do tego wszystko było tłuste i źle przyrządzone. Nie polecam.


Na przeciwko El Greco jest jednak urocza knajpa, której nazwy niestety nie pamiętam, i jedzenie tam jest pyszne, i w dobrej cenie. Do tego posiłek spożywa się w pięknym ogrodzie :)

A następnym razem zabiorę Was do Oi, najpiękniejszego miasta wyspy z niezapomnianym zachodem słońca.  

PS Pisząc o historii Santorini, korzystałam z Wikipedii.

4 komentarze:

  1. Kusisz , strasznie kusisz...Mam jeszcze urlop w sierpniu, ale gorzej ze środkami ;)

    Ps. Ja również kibicuję...Niemcom! Ale ucieszę się też ze zwycięstwa Holandii, Chorwacji lub któregoś kraju AŁ, choć niekoniecznie Brazylii lub Argentyny. Ghana wczoraj też mi zaimponowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie szkoda Hiszpanów, bo to fajne chłopaki, ale mam nadzieję, że Niemcy zagrają w finale, np. z Holandią.

      Usuń
  2. Pisałam nie tak dawno o powstaniu Santorini - zapraszam serdecznie do siebie - http://viva-elmundo.blogspot.com/2014/04/troche-historii-czyli-tajemnicza-nazwa.html :)
    Jestem Firą zachwycona, a na Oię czekam z niecierpliwością, bo też mi się tam ogromnie podobało :)
    Piłam tam nieprawdopodobnie pyszne wino, a widoki... no coż - ja na całej Santorini - obłędne! :)))
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany jak tam cudowanie :)
    Santorini juz dawno na mojej liscie must to see :) Tylko kiedy do niej dojade to wielka niewiadoma :)

    OdpowiedzUsuń