Dziś zabieram Was w podróż do Firy,
a także do Firostefani, wioski będącej właściwie przedłużeniem stolicy wyspy,
ale zanim tam się udamy pora na krótką historię Santorini.
Santorini – najważniejsze fakty z historii
Współczesna nazwa wyspy pochodzi z
XIII wieku od imienia Św. Ireny (Saint Irene), wcześniej na przepiękne
Santorini mówiono – Thira.
Najważniejszym wydarzeniem z
historii jest seria trzęsień ziemi ok. 1600 r. p.n.e. w wyniku której rozwinięta
cywilizacja (prawdopodobnie byli to mityczni Minojczycy, których doskonale
pamiętamy z lekcji historii o kulturze minojskiej na Krecie) opuściła wyspę. Chwilę
po tym zdarzeniu nastąpił ogromny wybuch wulkanu, który spowodował zatopienie
znacznej części Thiry, tak, że pozostały tylko jej boczne części:
- Santorini
- Thirasia
- Nea Kameni – wyspa z kraterami
wulkanu
- Palea Kameni
- Aspro.
Są nawet hipotezy, twierdzące
jakoby Santorini miało być mityczną Atlantydą. To wszystko to jednak jedynie
teorie i domysły naukowców, dowodów jak dotąd brak.
Komunikacja na wyspie
Ostatnio pisałam, że zdecydowaliśmy
się na wybranie Firy jako naszej bazy wypadowej, bo jest to miasto najlepiej
skomunikowane z całą resztą. I trzeba szczerze przyznać, że poruszanie się
lokalnymi autobusami na Santorini działa bez zarzutu i jest wyjątkowo tanie.
Do przepięknej Oi są kursy co 20
minut, podobnie do Kamari na czarną plażę ;)
Warto jednak wspomnieć o systemie
kupowania biletów... Otóż trochę się zdziwiliśmy, gdy przyszliśmy na główny
dworzec autobusowy, którego właściwie nie ma... Na miejscu jest kilka stanowisk
do odjazdu pojazdów i mała budka informacyjna, na której wisi kartka, że bilety
kupuje się u kierowcy. Myślimy okej, wsiadamy do autobusu, chcemy kupić bilety,
a kierowca mówi coś w stylu: nie teraz, idźcie siadać. Lekko zaniepokojeni
idziemy, po chwili autobus rusza, a my już myślimy, że zaraz niechybnie zjawi
się kanar i da nam mandat... Zagaduję jakiegoś Norwega, też bez biletu,
podobnie jak para Japończyków za nami. Zasadniczo nikt nie wie, o co właściwie
chodzi... Po chwili się wyjaśnia: do autobusu wsiada jakiś facet, krzyczy coś
po grecku (?!) i ludzie nagle zaczynają wyciągać pieniądze. Obserwując, co się
dzieje wywnioskowałam, że ten pan sprzedaje bilety i że obojętnie, gdzie się
jedzie zawsze trzeba zapłacić 1,60 euro...
>>>I tak z grubsza wygląda komunikacja lokalna na Santorini: obojętnie,
czy jedziemy 5, 10, czy 20 minut na danej trasie zawsze płacimy tyle samo,
czyli w przypadku drogi Fira-Firostefani-Imerovigli-Oia koszt biletu to 1,60
euro (nieważne, czy jedziemy całą trasę, czy tylko 5 minut).<<<
Santorini jest tak piękne, że
gdziekolwiek się nie pójdzie/pojedzie widoki zapierają dech. Każdy spacer,
podróż autobusem dostarcza niesamowitych wrażeń. To bez wątpienia
najcudowniejsze miejsce, jakie dotąd odwiedziliśmy.
Dziś zapraszam Was na krótki spacer po Firze i Firostefani, skąd rozciągają się piękne widoki na Firę.
Obiad jemy w tawernie El Greco, gdzie mamy kupon z 10% zniżką z naszego
hoteliku. Ceny były dość wygórowane jak na Grecję, a jedzenie takie sobie,
jesteśmy więc średnio zadowoleni. Zamówiliśmy grecki mix dla dwóch osób, za
który zapłaciliśmy 10 euro drożej niż na Krecie, a do tego wszystko było tłuste
i źle przyrządzone. Nie polecam.
Na przeciwko El Greco jest jednak
urocza knajpa, której nazwy niestety nie pamiętam, i jedzenie tam jest pyszne,
i w dobrej cenie. Do tego posiłek spożywa się w pięknym ogrodzie :)
A następnym razem zabiorę Was do Oi, najpiękniejszego miasta wyspy z niezapomnianym zachodem słońca.
PS Pisząc o historii Santorini, korzystałam z Wikipedii.
PS Pisząc o historii Santorini, korzystałam z Wikipedii.
Kusisz , strasznie kusisz...Mam jeszcze urlop w sierpniu, ale gorzej ze środkami ;)
OdpowiedzUsuńPs. Ja również kibicuję...Niemcom! Ale ucieszę się też ze zwycięstwa Holandii, Chorwacji lub któregoś kraju AŁ, choć niekoniecznie Brazylii lub Argentyny. Ghana wczoraj też mi zaimponowała :)
Mnie szkoda Hiszpanów, bo to fajne chłopaki, ale mam nadzieję, że Niemcy zagrają w finale, np. z Holandią.
UsuńPisałam nie tak dawno o powstaniu Santorini - zapraszam serdecznie do siebie - http://viva-elmundo.blogspot.com/2014/04/troche-historii-czyli-tajemnicza-nazwa.html :)
OdpowiedzUsuńJestem Firą zachwycona, a na Oię czekam z niecierpliwością, bo też mi się tam ogromnie podobało :)
Piłam tam nieprawdopodobnie pyszne wino, a widoki... no coż - ja na całej Santorini - obłędne! :)))
Pozdrawiam ciepło :)
O rany jak tam cudowanie :)
OdpowiedzUsuńSantorini juz dawno na mojej liscie must to see :) Tylko kiedy do niej dojade to wielka niewiadoma :)