„Dano ci życie, które jest tylko opowieścią. Ale to już twoja sprawa, jak ty ją opowiesz i czy umrzesz pełen dni" M. Hłasko
Jeden z minionych weekendów września
spędziłam w moich ukochanych Włoszech. Tym razem było całkiem inaczej niż
dotąd. W podróż wybrałam się sama. Do walizki spakowałam nie tylko marzenia i
nadzieje, ale też trochę strachu. O tym, jakie emocje mi towarzyszyły na pewno
jeszcze napiszę, było to w końcu moje pierwsze takie doświadczenie, więc
zapamiętam je na długo.
Włochy to nieskończona opowieść. Tu zawsze
czuję się kompletna. Wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, lepiej się
oddycha i snuje plany. Mój tegoroczny przystanek to coś zupełnie innego niż
dotąd widziałam. Północ Włoch do Południa ma się jak Paryż do Rzymu, jak coś
dopieszczonego do chaosu i zamętu. Jezioro Como to jednak nadal bajka i to w
najlepszym wydaniu. Bo włoskim. Zapraszam na garść wspomnień.
Góry, woda, wille, miasteczka. Krajobrazy jak
z bajki. Wczesny ranek w Varennie. Tylko ja i rybacy na deptaku. Cisza, spokój,
rozmyślania nad filiżanką cappuccino. Potem prom, wiat we włosach, słońce na
twarzy i niewypowiedziany zachwyt. Nad doskonałym pięknem.
Magiczne chwile w Villi Balbinello. Tu
pomyślałam, że tak musi przecież wyglądać raj. A mój na pewno. Potem skrzypek
na tarasie kameliowym w Villi Carlotta, doskonała lasagna w Bellagio, i znowu
Varenna. Spacer do zamku. Widoki, dobre zmęczenie, radość. Bieganie nad
jeziorem w Lecco. Spacery po Menaggio. Znowu Varenna. Tu wracałam ciągle. To
moje miejsce nad Jeziorem Como, a kolejne ulubione we Włoszech.
Zakochałam się. W ciszy i krajobrazach, ludziach i jedzeniu. W
kompletności miejsca. Jeszcze tu wrócę. A Wam więcej opowiem następnym razem.
Masz rację. Czasami rzeczywistość jest tak piękna, że wydaje się być nieprawdopodobna.
OdpowiedzUsuńA miejsce, które pokazujesz jest tego najlepszym przykładem.
Ja w planach mam podróż do Toskanii w marcu. Obawiam się tylko trochę o pogodę.
Pozdrawiam:)
Pieknie tam.Ja bylam w sierpniu w Toskanii. Zatrzymalismy sie na chwilke w Aronie nad jeziorem Maggiore i tesknie. Kiedys wrocre nad te wszystkie polnocno-wloskie jeziora, tylko nie wiem jeszcze kiedy.
OdpowiedzUsuńWe Włoszech jeszcze nie byłam, ale czuję, że jeśli się wybiorę to Hiszpania może mieć poważnego konkurenta w walce o moje serce ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie pięknie tam! Miło czyta się takie posty, tym bardziej, gdy za oknem zimno i ponuro. Czekam na dalszą część relacji :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie!! Zakochałam się patrząc na zdjęcia i czytając opisy, a co dopiero widzieć to na żywo! Bajka! ♥
OdpowiedzUsuńWidać po zdjeciach i po opisie, że bardzo Ci sie tam spodobało... Można sie zakochać - to fakt. I zupełnie Ci się nie dziwię :)
OdpowiedzUsuńMiejsce, skąd wciąż mam żywe wspomnienia. Przepiękne krajobrazy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Za takimi widokami tęsknie. Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się tam wrócić. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń