Poznawanie
Portugalii poprzez szeroko pojętą kulturę i urywki wspomnień. W swoich szkicach
Renata Gorczyńska porywa nas w sentymentalną podróż do miejsc i historii, które
trzeba poznać.
„Dlaczego tak mnie ciągnęło do Portugalii? Najprostsza odpowiedź brzmi: bo leży daleko. Kiedy stanęłam na litej skale Przylądka Świętego Wincentego, najbardziej na południowy zachód wysuniętego skrawka kontynentu, o mało nie zwiał mnie wiatr. Sześćdziesięciometrowe klify spadają tam do wiecznie wzburzonego Atlantyku. W miejscu tym, nazywanym „końcem świata”, podziwiałam odwagę portugalskich żeglarzy i odkrywców pokonujących tysiące mil morskich żywiołu budzącego moją nabożną bojaźń. Położona na południowo-zachodnich kresach Portugalia ma w sobie coś z egzotyki zamorskich krajów. Przejawia się to nie tylko w architekturze, ale i w języku. Portugalia, która kiedyś trzęsła światem, musiała się pogodzić, że czas jej potęgi minął. Jest teraz tym, czym była na początku swej egzystencji — niewielką krainą nadatlantycką z dodatkiem odległych wysp: Madery i Azorów. Ale jakże frapującą w swej odmienności”
Są
chwile na łodzi w Aveiro, portugalskiej Wenecji, poszukiwania średniowiecza w
Trancoso, które mnie absolutnie zafascynowało i umieściłam je na liście miejsc
do zobaczenia, studencka Coimbra, wreszcie jest Lizbona, miasto, które coraz
bardziej mnie pociąga. Można też poczytać o jednym z najważniejszych pisarzy –
Jose Saramago i poecie Fernando Pessoi, którego pomnik stoi przed jedną z
kawiarni w lizbońskiej dzielnicy Chiado.
Najciekawszy
był jednak dla mnie szkic o najpiękniejszej księgarni świata, czyli
Lello&Irmao z Porto. Dlaczego? Podobno jej niesamowite wnętrze
zainspirowało J.K.Rowling do stworzenia Hogwartu. Patrząc na zdjęcia rzeczywiście
jest to magiczne miejsce. Ale nie o tym Gorczyńska pisze. Swój tekst poświęca
historii księgarni, o której rozmawia z jej dyrektorem generalnym Antero
Bragą, który jest w branży już 50 lat! Jeśli traficie kiedyś do Porto, nie
zapomnicie zajść do Lello&Irmao, dla mnie to punkt obowiązkowy!
„Szkice
portugalskie” to krótkie, ale bardzo treściwe kartki z podróży po Portugalii.
Warto je smakować po trochę, wracać i odkrywać na nowo. To książka, którą czyta
się przez chwilę, ale zostaje w sercu czytelnika na długo. Idealna lektura na
chwilę przed wakacjami, choć może będąc na miejscu czytanie sprawiłoby jeszcze
więcej przyjemności?
Zapowiada się bardzo ciekawie. Muszę ją przejrzeć gdzieś w księgarni i może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Moim zdaniem również wydaje mi się to interesująca lektura. Zwłaszcza, że wkrótce chciałbym odwiedzić ten kraj. Zatem kto wie, może sięgnę po recenzowany przez Ciebie tytuł :)
OdpowiedzUsuńByłam w maju w tej księgarni i, mając w pamięci przepiękne zdjęcia z internetu, bardzo się rozczarowałam. Trzeba zapłacić 3 euro za wstęp (od osoby), w środku obijają się o siebie dziesiątki turystów, których nie interesują książki, a jedynie chęć zrobienia zdjęć. Gorąco, duszno, ciemnawo, bardzo mało miejsca. Księgarnia jest dużo mniejsza, niż sugerują to fotografie. W dodatku w maju odbywał się tam remont, część półek i ścian zastawiona była rusztowaniami. Nie tak to sobie wyobrażałam :(
OdpowiedzUsuńA książkowo w Portugalii towarzyszyła mi "Samotność Portugalczyka" Izy Klementowskiej, którą szczerze polecam.
Ach i jeszcze coś: samo Porto nie urzekło mnie szczególnie, ale w Lizbonie zakochałam się bez pamięci. Mieszkaliśmy w starej dzielnicy Alfama, i wieczorem z balkonu słuchalismy fado. No i jeszcze północ Portugalii z przepiękną naturą, szerokimi plażami i historycznymi miasteczkami. Wspaniały cel podróży!
UsuńJak wyruszę w końcu do tej Portugalii obowiązkowo przeczytam książkę ;)
OdpowiedzUsuń