piątek, 12 września 2014

Paryż: od Luwru przez Place de la Concorde do Wieży Eiffle’a



Ostatni spacer po Paryżu i wszystko to, co nie mieściło się w poprzednich postach. Dziś uśmiechniemy się do Mona Lisy w Luwrze, będziemy wzdychać do impresjonistów w Musee d’Orsay, wrzucimy telefon do fontanny na Place de la Concorde, wjedziemy na szczyt Wieży Eiffle’a, by podziwiać widoki i pospacerujemy po majestatycznych wnętrzach paryskiej opery. No to nie tracąc więcej czasu, ruszajmy!


Do Luwru idziemy Pont des Arts, mostem na którym zakochani wieszają swoje kłódki. Jakoś nie podoba mi się ta moda, tym bardziej, że w czerwcu bieżącego roku pod ciężarem metalowych kłódek zawaliła się część mostu. Niby nic poważnego się nie stało, ale niesmak pozostaje...



Oto i Luwr, dawny pałac królewski, obecnie jedno z największych i najważniejszych muzeów na świecie. Być w Paryżu i tu nie wejść - grzech.


Zwiedzać jednak najlepiej z gotowym planem: tematycznie, okresami, jak kto woli, byle z głową. Zbiorów nie sposób zobaczyć w jeden dzień, a nie warto błądzić bez sensu i tracić czas.

Luwr zwiedzać można codziennie, poza wtorkiem, w godzinach od 9 do 18, a w środy i piątki nawet do 21.45.

Wstęp kosztuje 12 euro. No chyba, że jest się obywatelem UE przed 25 rokiem życia, wtedy wchodzimy za darmo! Z czego my oczywiście skorzystaliśmy w grudniu 2012 :)


Idąc od Luwru w stronę Jardin des Tuileries mijamy Arc de Triomphe du Carrousel, zwany też Małym Łukiem Triumfalnym. 

Mały Łuk zaprojektowano na zlecenie cesarza Napoleona na wzór Łuku Septymiusza Sewera na rzymskim Forum Romanum. 


Jardin des Tuileries to świetne miejsce na wypoczynek, gdzie można rozłożyć się na leżaczku lub trawce.



Odpoczęliście? No to idziemy na Place de la Concorde, gdzie w filmie "Diabeł ubiera się u Prady" Anne Hathaway wrzuca telefon do jednej z fontann.





A to już widok na Pola Elizejskie.


My jednak idziemy przez Pont de la Concorde i dalej nabrzeżem Sekwany w kierunku Wieży Eiffle'a.



Nawet na sesję ślubną się załapaliśmy :)



A oto i ona - królowa Francji - Jej Wysokość Wieża Eiffle'a. 
Ładna, brzydka? Na pewno niebanalna.



No to pora odstać swoje by wejść na górę!
Wejść, a raczej wjechać windą...

Na Wieżę Eiffle'a możecie wjeżdżać już od 9 rano i tak, aż do 1 w nocy w sezonie letnim i 12 w sezonie zimowym.

Tutaj niestety nie wchodzimy za darmo, jak do wszystkich pozostałych atrakcji Paryża.

Cena wstępu jest uzależniona od wieku i sposobu w jaki chce się zobaczyć najbardziej znany widok na Paryż. Odsyłam Was do oficjalnej strony Wieży Eiffle'a i dodam tylko, że my wybraliśmy opcję z windą na sam szczyt :)





Żegnamy Wieżę Eiffle'a - widok ładny, ale wolę ten z Katedry Notre Dame. Tego wieczoru spacerujemy jeszcze Polami Elizejskimi i oglądamy Łuk Triumfalny.


Łuk Triumfalny zbudowano na początku XIX wieku dla uczczenia poległych w wojnach napoleońskich i rewolucji francuskiej.

Może zainteresuje Was fakt, że na paryskim łuku wyryto nazwy pięciu polskich miast - Wrocławia, Gdańska, Pułtusku, Lidzbarka Warmińskiego i Ostrołęki, i nazwiska 7 Polaków, którzy brali udział w wojnach napoleońskich.

Wysoki na 51 metrów stanowi kolejny punkt widokowy na mapie Paryża. Cena wstępu to ok. 10 euro, za darmo wchodzą obywatele UE do 25 roku życia. My jednak rezygnujemy, Łuk nam się nie podoba, ten przy Luwrze jest o wiele ładniejszy wizualnie.


Kolejnego dnia zwiedzamy jeszcze Musee d"Orsay, a w nim wspaniałą kolekcję malarstwa impresjonistycznego. Już sam budynek jest imponujący i bardzo mi się jako miłośniczce architektury podoba. Co ciekawe, kiedyś był tu dworzec, później dom aukcyjny, teatr, a dopiero od 1986 roku budynek służy jako muzeum. I to jakie! 

Bez wahania stwierdzam, że Musee d'Orsay to najwspanialsze muzeum, w jakim byłam!!! Jak ktoś się kocha w impresjonizmie, tak jak ja, to po prostu musi zobaczyć te wspaniałe zbiory!


Co tu znajdziemy? M.in.:
- Bal w Moulin de la Galette Renoir
- Gwiaździstą noc nad Rodanem, Kościół w Auvers van Gogha
- cykl obrazów Katedra w Rouen, budynek parlamentu w Londynie Moneta
- Śniadanie na trawie, portret Emila Zoli Maneta
- Absynt Degasa.

Zapewniam, że jest, co podziwiać. A co trzeba wiedzieć przed zwiedzaniem?

Że się stoi w kolejkach, jak wszędzie w Paryżu zresztą ;)
Że czynne codziennie poza poniedziałkiem od 9.30 do 18.00.
Że do 25 roku życia zwiedza się za darmo, jak prawie wszystko w Paryżu ;) A że jak jest się starszym, to 11 euro za osobę trzeba zapłacić.
Że lepiej z dużą ilością gotówki nie iść, bo na zakładki z reprodukcjami można majątek wydać!

 
I niniejszym ogłaszam ostatni przystanek w Paryżu: Opere de Palais Garnier, wspaniały przykład architektury barokowej i gmach jednej z najważniejszych oper na świecie.




Wchodzimy oczywiście do środka, niestety tym razem nie za darmo. Płacimy 10 euro, bierzemy ulotki od miłej pani i już zwiedzamy wnętrza paryskiej opery :)


Zachwyca wszystko, schody, kandelabry, foyer, dosłownie każdy detal.


Chwilę spędzamy też na tarasie, patrzymy sobie na bogatych Japońców w hotelu koło opery, robimy fotki i zmywamy się na domu :(



W Paryżu łącznie byłam tydzień, podczas dwóch wizyt w 2012 i 2013 roku. Pierwsza miała miejsce w grudniu i wtedy głównie po muzeach chodziliśmy i innych atrakcjach, bo mieliśmy wszędzie prawie wstęp za free, trzeba więc było korzystać. Z kolei we wrześniu 2013 roku spacerowaliśmy, delektowaliśmy się widokami i zwiedzaliśmy raczej na spokojnie.

Do wielu miejsc jeszcze nie dotarłam, przede wszystkim nie widziałam współczesnej części miasta, nie buszowałam na pchlim targu, ani nie poddałam się refleksji na Cmentarzu Père-Lachaise. Trochę Paryża do zobaczenia, więc jeszcze mi zostało. Jest do czego wracać. Tym razem chyba na wiosnę, gdy wszystko budzi się do życia ;)

Ale zanim to nastąpi, zapraszam jeszcze do Wersalu, gdzie spędziliśmy miło dzień. Do napisania!

10 komentarzy:

  1. Fantastyczna wycieczka! W Luwrze czy Musee d"Orsay to chyba powinnam zamieszkać na co najmniej miesiąc, a wnętrza opery po prostu mnie zachwyciły:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehhh szkoda, że nie mam już 25 lat ;) No trudno jakoś to przeboleję, bo do Luwru wejść MUSZĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oh ozylo tyle wspomnien! Paryz jest piekny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachwycające zdjęcia.
    Ilekroć byłam w Paryżu nigdy nie miałam takiego błękitnego nieba...
    dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne fotki, takie cieplutkie, czuc lato, szkoda ze powoli od nas odchodzi...dziekuje za kolejna dawke cennych informacji! Buziaki zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ zazdroszczę wszystkim tym, którzy byli w tym 'kurcze blade' paryskim Paryżu! ;))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ah ten Paryż. Również zazdroszczę. Bardzo fajne zdjęcia. Jeszcze bym się załapał za darmo do muzeum ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wędrując po Paryżu nie czułam wielkiego zachwytu, ale wiem jedno: to musi być idealny plener ślubny dla wielu par, bo zdjęcia jest tam gdzie robić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za przypomnienie tych wszystkich wspaniałych miejsc. O moich perypetiach w Paryżu pisałam na moim blogu. Zapraszam Cię w wolnej chwili.
    Jest wiele miejsc, które chciałabym spokojnie tam zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. teraz to jestem zazdrosna !
    Chyba muszę zamieścić to miasto na nieco wyższej pozycji na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń