niedziela, 7 września 2014

Paryż: Marais i Bastille



Montmartre i Dzielnica Łacińska to bardzo zatłoczone części Paryża. By uciec od zgiełku i przepychania się w tłumie wystarczy przejść przez most, łączący Ile da la Cite z północnym brzegiem Sekwany, by po chwili znaleźć się przed majestatycznym gmachem Hotel de Ville, siedziby władz miasta.


Pamiętam, jak stałam i patrzyłam się na ten powalający budynek z rozdziawioną buzią.


Zbudowany w stylu neorenesansowym, Hotel de Ville jest bogato zdobiony ornamentami, kolumnami i 136 rzeźbami najważniejszych osobistości z historii Paryża.


Za ratuszem skręcamy w prawo w Rue de Rivoli i potem w pierwszą boczną uliczkę w lewo (rue des Archives), 



gdzie natykamy się na Hotel de Soubise, zbudowany na początku XVIII wieku, a dziś mieszczący Archiwum Narodowe.


Gubiąc się w plątaninie uroczych uliczek skręcamy w rue du Parc Royal, gdzie oko cieszą pastelowe rezydencje i ciekawe kafejki.





Idąc dalej docieramy do kościoła Św.Pawła,


mijając kolejne bulwary i uliczki, trafiamy w końcu do serca Marais





Place des Voges (Placu Wogezów).


Miejsce wydaje się być idealne na odpoczynek, z czego skwapliwie korzystają zgromadzeni młodzi ludzie. Co ciekawe kiedyś odbywały się tu pojedynki...


Plac Wogezów otaczają wspaniałe kamienice z cegły i kamienia, zbudowane na polecenie króla Henryka IV dla dworzan i możnych paryżan. Do najsławniejszych mieszkańców placu należą m.in. Victor Hugo, który zamieszkiwał pod numerem 6, gdzie obecnie znajduje się zresztą muzeum mu poświęcone; i Théophile Gautier, prekursor parnasizmu.


Kolejne kroki kierujemy już do Bastylii, po drodze mijamy jeszcze takie architektoniczne cudeńka:



Jak zapewne wiecie z historii na placu Bastylii można spodziewać się wszystkiego poza samą Bastylią, dawnym więzieniem politycznym, zburzonym pierwszego dnia Rewolucji Francuskiej - 14 lipca 1789 roku.

W miejscu, w którym niegdyś stała, dziś znajduje się Kolumna Lipcowa, zbudowana z przetopionych armat Napoleona Bonaparte na część ofiar rewolucji lipcowej z 1830 roku (to właśnie ona udaremniła powrót do absolutyzmu we Francji).


Dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że spacer się podobał i zapraszam na kolejny!

6 komentarzy:

  1. Ja bym chyba po całym Paryżu chodziła z rozdziawioną buzią, hahah ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne budynki i w ogóle, ładny Paryż jak patrzę na wpisy i zdjęcia. Podobnie jak Agnieszka chciałbym też chodzić po Paryżu :) , cóż we Francji jeszcze nie byłem. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewno ze spacer sie podobal :) Ja jestem zakochana we Francji :) a na takim zielonym skwerku tez bym sie chetnie polozyla :) pamietam, ze tak lezelismy kiedys w Brukselli, super bylo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paryż właśnie taki jest - powoduje szybsze bicie serca, zapiera dech, wzrusza i zachwyca...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kocham Paryż... I bardzo chciałabym tam wrócić... Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach wlasnie na nowo zaczytuje sie w twoich postach z Paryza, bedziemy tam za tydzien, a ja w powijakach, zadnego planu nic...jedziemy bardziej sluzbowo, ale mam nadzieje, ze uda nam sie choc troszke pozwiedzac...:)

    OdpowiedzUsuń