Montmartre i Dzielnica Łacińska to
bardzo zatłoczone części Paryża. By uciec od zgiełku i przepychania się w tłumie wystarczy przejść przez most, łączący Ile da la Cite
z północnym brzegiem Sekwany, by po chwili znaleźć się przed majestatycznym
gmachem Hotel de Ville, siedziby władz miasta.
Pamiętam, jak stałam i patrzyłam
się na ten powalający budynek z rozdziawioną buzią.
Zbudowany w stylu neorenesansowym,
Hotel de Ville jest bogato zdobiony ornamentami, kolumnami i 136 rzeźbami
najważniejszych osobistości z historii Paryża.
Za ratuszem skręcamy w prawo w Rue
de Rivoli i potem w pierwszą boczną uliczkę w lewo (rue des Archives),
gdzie
natykamy się na Hotel de Soubise, zbudowany na początku XVIII wieku, a dziś
mieszczący Archiwum Narodowe.
Gubiąc się w plątaninie uroczych
uliczek skręcamy w rue du Parc Royal, gdzie oko cieszą pastelowe
rezydencje i ciekawe kafejki.
Idąc dalej docieramy do kościoła Św.Pawła,
mijając kolejne bulwary i uliczki, trafiamy w końcu do serca Marais
Place des Voges (Placu Wogezów).
Miejsce wydaje się być idealne na odpoczynek, z czego skwapliwie korzystają zgromadzeni młodzi ludzie. Co ciekawe kiedyś odbywały się tu pojedynki...
Plac Wogezów otaczają wspaniałe kamienice z cegły i kamienia, zbudowane na polecenie króla Henryka IV dla dworzan i możnych paryżan. Do najsławniejszych mieszkańców placu należą m.in. Victor Hugo, który zamieszkiwał pod numerem 6, gdzie obecnie znajduje się zresztą muzeum mu poświęcone; i Théophile Gautier, prekursor parnasizmu.
Kolejne kroki kierujemy już do Bastylii, po drodze mijamy jeszcze takie architektoniczne cudeńka:
Jak zapewne wiecie z historii na placu Bastylii można spodziewać się wszystkiego poza samą Bastylią, dawnym więzieniem politycznym, zburzonym pierwszego dnia Rewolucji Francuskiej - 14 lipca 1789 roku.
W miejscu, w którym niegdyś stała, dziś znajduje się Kolumna Lipcowa, zbudowana z przetopionych armat Napoleona Bonaparte na część ofiar rewolucji lipcowej z 1830 roku (to właśnie ona udaremniła powrót do absolutyzmu we Francji).
Dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że spacer się podobał i zapraszam na kolejny!
Ja bym chyba po całym Paryżu chodziła z rozdziawioną buzią, hahah ;)))
OdpowiedzUsuńŁadne budynki i w ogóle, ładny Paryż jak patrzę na wpisy i zdjęcia. Podobnie jak Agnieszka chciałbym też chodzić po Paryżu :) , cóż we Francji jeszcze nie byłem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPewno ze spacer sie podobal :) Ja jestem zakochana we Francji :) a na takim zielonym skwerku tez bym sie chetnie polozyla :) pamietam, ze tak lezelismy kiedys w Brukselli, super bylo :)
OdpowiedzUsuńParyż właśnie taki jest - powoduje szybsze bicie serca, zapiera dech, wzrusza i zachwyca...
OdpowiedzUsuńJa kocham Paryż... I bardzo chciałabym tam wrócić... Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńAch wlasnie na nowo zaczytuje sie w twoich postach z Paryza, bedziemy tam za tydzien, a ja w powijakach, zadnego planu nic...jedziemy bardziej sluzbowo, ale mam nadzieje, ze uda nam sie choc troszke pozwiedzac...:)
OdpowiedzUsuń