Kilka
dni temu wróciłam z Porto, gdzie świętowałam w tym roku urodziny. Miasto jest
rajem dla miłośników jedzenia! W Porto każdy znajdzie knajpę na swoją kieszeń,
przykładowo typową dla regionu zupę zjemy już za 1.25 euro! Filiżankę cappuccino można wypić już za 1,30 euro, a kawałek ciasta zjeść za 1 euro! W eleganckich
restauracjach ceny za dania zaczynają się od 15 euro, a wystrój i doznania
smakowe niezapomniane. Nie jest to cena mocno wygórowana, jeśli np. porównać to
do cen restauracji tej klasy we Włoszech. Jedynym miejscem, gdzie cena i jakość
nie idą w parze jest słynna Cafe Majestic, no ale tam się idzie dla wrażeń i
dlatego, że chce się spędzić urodziny w miejscu, gdzie Rowling pisała pierwszą
część „Harry’ego Pottera” :)
Co zjeść w Porto?
Typowe
lokalne potrawy dla tej części Portugalii to:
- francesinha – duży
zapiekany tost z szynką, stekiem i żółym serem, polany ostrym sosem
winno-pomidorowym (osobiście danie wydało mi sie zbyt tłuste, więc go nie
spróbowałam, ale znam osoby, które mówią, że francesinha to niebo w gębie);
-
caldo verde – zupa z zielonej
kapusty i kiełbasy chorizo (pycha!);
- bacalhau – dorsz i różne wariacje na
jego temat, najbardziej popularne to bacalhau
con nata (dorsz zapiekany ze śmietaną i ziemniakami), bacalhau a Gomes de Sa (dorsz zapiekany z ziemniakami, cebulą i
oliwkami);
- grillowane sardynki – podawane
z ziemniakami i warzywami.
Jeśli
chodzi o napitek, to oczywiście trzeba wybrać się na degustację porto, połączoną ze zwiedzaniem piwnic
i najlepiej napić się lampki jakiegoś lepszego rocznika! Bardzo dobre wina mają
w Sandemanie.
Gdzie zjeść śniadanie w Porto?
Wymarzyłam
sobie, że w urodzinki zjem śniadanie w słynnej Cafe Majestic (Rua Santa Catarina 112) uznawanej za jedną z
najpiękniejszych kawiarni na świecie. Klimat artystycznej atmosfery belle
epoque dopełnia myśl, że J.K.Rowling przy filiżance kawy pisała tu pierwsze
rozdziały „Harry’ego Pottera”. Jest magia.
Niestety
słynne śniadanie Cafe Majestic kosztuje obecnie 30 euro! Pooglądałam więc menu
ze wszystkich stron i zamówiłam tosta z serem i szynką (6 euro, bardzo
przeciętny w smaku), cappuccino (5 euro), i na deser tartę z migdałami (5
euro). Było to najdroższe śniadanie w moim życiu, ale marzenie spełniłam.
Idealnym
miejscem na pyszne, zdrowe i niedrogie śniadania w Porto, jest The Traveller Caffe przy Rua Passos
Manuel 165. Przykładowe ceny: owsianka z owocami leśnymi (4,60 euro), jogurt
naturalny z musli i owocami (4,60 euro), panini z mnóstwem składników (4-5
euro), croissant z czekoladą (1,90 euro), cappuccino (2,30 euro). Nie licząc
pierwszego dnia, jadłam tu codziennie i codziennie byłam zachwycona. W lokalu
można też zjeść sałatki, tosty, wypić świeżo wyciskane soki, smoothie. Bardzo
polecam na dobry początek dnia!
Gdzie zjeść obiad/kolację w Porto?
Caldo verde
za 1,25 euro zjecie w Cafe Embaixador
przy Rua Sampaio Bruno 5-11 (jest tu bardzo dobre jedzenie i genialne ceny), a
po francesinhe kolejki ustawiają się
w Cafe Santiago (Rua Passos Manuel
226).
Polecam
Wam również dwie lepsze restauracje, gdzie możecie zjeść bardziej wykwintny
posiłek. Genialny krem z dyni z orzechami
włoskimi (6,50 euro) zjadłam w Aurora
(Rua de Entreparedes 38). Restauracja z świetnym klimatem i
przemiłą obsługą.
Na
urodzinowy obiad wybrałam się do restauracji La Ricotta (Rua de Passos Manuel 18), gdzie wystrój, obsługa i
sposób podania dania mnie urzekły. Jestem zachwycona i jeśli będę jeszcze w
Porto i będę mogła wydać trochę więcej na obiad, to na pewno tam wrócę! Ponadto
ogromny wybór win i jazz w tle. A to już moje danie: dorsz ze szpinakiem,
szynką szwarcwaldzką, pomidorami, pieczonymi ziemniakami (17 euro). Jak zamawiałam, nie miałam pojęcia, że tak to
będzie wyglądać!
Słodkości/desery
Na
każdym rogu są cukiernie, które kuszą ciastkami, słodkimi bułkami. Zachęcam do
próbowania wszystko, co Wam się spodoba. Źle trafić nie można!
Mercado do Bolhão
Zachęcam również do wybrania się na największy
targ w Porto, miejsca, gdzie farmerzy sprzedają swoje produkty, można kupić świeżą
rybkę, kwiaty dla ukochanej, a nawet pamiątkę. Mnie urzekły przeróżne przyprawy
(ceny do 2 euro), które niedługo wypróbuję w kuchni!
Z ciekawostek...
Najpiękniejszy, najbardziej elegancki McDonald na świecie znajduje się właśnie w Porto! Powstał w miejscu dawnej Cafe Imperial w 1995 roku i robi wrażenie, zwłaszcza, gdy ma się świadomość, jakie śmieciowe jedzenie je się w takim wnętrzu!
I jak Wam się podobała kulinarna wizyta w Porto?
Skusilibyście się na coś?
Ale mi smaka narobiłaś!! Francesinha wygląda dość tłusto, ale chciałabym spróbować. Twoje urodzinowe danie wyglądało pięknie!
OdpowiedzUsuńJeju moje ślinianki zaczęły szaleć! Toż to uczta smaków! A ten dorsz.... I ta tarta migdalami...Mniam... ;)
OdpowiedzUsuńWow, własnie jestem na etapie polowania na tanie bilety do Porto, więc z chęcią poczytam wszelkie informacje o Porto. Już wiem, gdzie możemy zjeść :)
OdpowiedzUsuńNajpierw napiszę: nie powinnam czytać (a szczególnie oglądać) takich postów. O!
OdpowiedzUsuńMój żołądek się rozbudził.
Portugalia przeszła mi obok nosa w ubiegłym roku i ogromnie tego żałuję. Niestety noga pokrzyżowała moje portugalskie plany i nic nie wyszło ani z Porto, do którego chciałam zawitać, ani z Lizbony, ani z kilku innych miejsc. Mam nadzieję, że odbiję to sobie w ciągu kilku najbliższych lat. Nigdy nie słyszałam o Cafe Majestic, a Harrego tak uwielbiam. Muszę tam zawitać będąc w Porto. Muszę.
Francesinha do mnie nie przemawia. Rzeczywiście wydaje się tłuste i ogromne. Caldo verde - chorizo? Biorę w ciemno! :) Bacalhau - średnio lubię ryby i rzadko się na nie decyduję, więc raczej bym pominęła. Grillowane sardynki - to brzmi lepiej niż dorsz. Może dlatego, że jest magiczne słówko "grillowane"? :D
Porto w Porto? Jestem na tak!
Śniadanie za 30 euro? No cóż. Jeśli to byłoby moim marzeniem, to na pewno bym się na nie zdecydowała. Przynajmniej miałabym co opowiadać do końca życia :D Ta tarta z migdałami wygląda obłędnie. Podobnie jak ten dorsz z Twojego urodzinowego dania. Pięknie się prezentuje.
The Traveller Caffe ma uroczą nazwę i chętnie bym tam zajrzała. Podobnie jak na targ. Do Maca poszłabym, żeby zobaczyć wnętrze i napić się kawy :)
Pozdrawiam i spóźnione wszystkiego najlepszego! Choć teraz zastanawiam się, czy nie składałam już życzeń na FB :P :)
No właśnie kuchnia Portugalska raczej mi nie pasuje, ale owoce bardzo:)jest jednak ryba, która mnie powaliła, najlepsza jaką jadłam ESPADA ta brzydka z wyłupiastymi oczami, chodziłam trzy razy po dokładkę, a nigdy tego nie robię:)
OdpowiedzUsuń